PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=38233}

Pasja

The Passion of the Christ
7,4 238 159
ocen
7,4 10 1 238159
6,8 28
ocen krytyków
Pasja
powrót do forum filmu Pasja


* * * * * SPIS TREŚCI: http://www.filmweb.pl/user/impactor * * * * *
------------------------------------------------------------ -------------------------------

Już po raz czwarty przychodzi mi zakładać kontynuację tego tematu. Trzy jego poprzednie części osiągnęły w sumie 3000 postów. Licząc z tematami pomocniczymi (jak np. „Biblia w 5 minut”), ta dyskusja liczy ponad 4000 postów. Jeśli nie jest to najpopularniejszy temat w historii Filmwebu, to na pewno jest on w ścisłej czołówce.
Jednak popularność sama w sobie nie ma znaczenia. Liczy się merytoryczność i rzetelność informacji.


& & &


Zapraszam i Ciebie, czytelniku, do udziału w tym temacie. Udziału przybierającego jedną z dwóch form:

–- 1. Pasywnej.
Możesz być jego biernym czytelnikiem. Aby Ci w tym pomóc, po kliknięciu na moim nicku znajdziesz szczegółowy (choć niepełny) spis treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

Zawiera on podstawowe informacje (poczynając od wyjaśnienia pojęć ateizm, agnostycyzm i teizm), przez omówienie poszczególnych argumentów wysuwanych na poparcie tezy o istnieniu boga (głównie biblijnego Jahwe), aż po nagranie dyskusji z księdzem doktorem z Papieskiego Uniwersytetu, specjalizującego się w historii starożytnej.


–- 2. Aktywnej.
Możesz też być jego aktywnym, wypowiadającym się uczestnikiem. Jeśli masz coś wartościowego do napisania, to gorąco Cię do tego zachęcam. Szczególnie, jeśli wierzysz w jakiegoś boga. Odpowiedz po prostu na pytanie:

–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------
„W jakiego boga wierzysz, i dlaczego uważasz obiekt swojego wierzenia to za prawdę.”
–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

Możesz też odnieść się do poruszanych wcześniej kwestii (np. tych widniejących w spisie treści), klikając Odpowiedz w pierwszym poście wątku.



& & &


–- Dlaczego temat zdobył taką popularność? –-

Są tacy, którzy stwierdzą, że z powodu jego kontrowersyjności. Po części jest to prawdą. Tylko co to mówi o społeczeństwie, w którym za kontrowersję uznaje się cytowanie Biblii, oraz przedstawianie logicznie spójnych argumentów bazujących na faktycznych założeniach?
Co to mówi o ludziach, jeśli bulwersują ich fakty i ich merytoryczna analiza?


Ale poza powyższym - a nawet przede wszystkim – ten temat to cenne źródło rzetelnej i demonstrowalnie prawdziwej informacji. Informacji szczególnie cennej dla ludzi wierzących, ponieważ są oni aktywnie pozbawiani dostępu do tej informacji:

*** duchowni pozbawiają wiernych dostępu do Biblii poprzez serwowanie im jedynie jej wybranych, bezpiecznych fragmentów, które nie naruszają (niezgodnego z Biblią) „image” chrześcijańskiego boga, wytworzonego głównie w ciągu ostatnich dwóch wieków z powodu presji zachodniej cywilizacji humanistycznej. Tymczasem jeśli Biblia jest Słowem Bożym, każdy powinien znać jego całość.

*** apologeci pozbawiają wiernych konieczności samodzielnej oceny pozostałych fragmentów, usprawiedliwiając zaprzeczanie wprost tekstowi biblijnemu „interpretacją”, przypisami i modyfikacją. Apologeci podrzucają też wiernym filozoficzne argumenty, które nie sprawią że ktokolwiek w boga uwierzy, ale pozwolą ludziom już wierzącym wiarę w tego boga umocnić. Oczywiście pod warunkiem, że będą oni całkowicie ślepi na gargantuiczne i wielopoziomowe błędy logiczne, z których każdy taki argument jest zbudowany

*** indoktrynacja religijna (najpoważniejszy problem) pozbawia wiernych zdolności do użycia swojego własnego intelektu do oceny walentności (czyli poprawności, zasadności, spójności i prawdziwości) twierdzeń religijnych. Religia uczula wiernych przeciwko krytycznemu myśleniu, przeciwko logice i przeciwko wiedzy – czyli przeciwko wszystkiemu temu, co jest niezbędne w procesie rzetelnego i niezawodnego dochodzenia do prawdy.


Tylko dlaczego? Czy twierdzenia walentne, poprawne i zgodne z rzeczywistością mają się czego bać, jeśli podda się je krytycznemu myśleniu i analizie popartej rzetelną wiedzą? Oczywiście, że nie! Takim twierdzeniom może to tylko pomóc.
Więc jakim twierdzeniom pomaga niewiedza, ignorancja, niezdolność ich krytycznej oceny i brak samodzielnego myślenia? Odpowiedz sobie sam, czytelniku.


Niewiedza jest więzieniem umysłu. Niezdolność krytycznego myślenia jest strażnikiem celi. Wiara jest tego więzienia nadzorcą.



Ten temat jest odpowiedzią na bardzo ważne, lecz jakże proste pytanie:

–----------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ ----------
„Czy istnieją jakiekolwiek dobre powody do przyjęcia za prawdę twierdzenia o istnieniu jakiegokolwiek boga.”
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ----

Nie odmawiaj sobie zapoznania się z jego treścią nawet, jeśli masz odmienną opinię. Przecież jeśli Twoje wierzenie ma umocowanie w rzeczywistości, to analiza tejże rzeczywistości może to wierzenie tylko wzmocnić.

A przecież zależy Ci na utrzymywaniu wierzeń zgodnych z rzeczywistością, prawda?

ocenił(a) film na 8
impactor

Dla zainteresowanych mamy burzę w temacie na forum NOE http://www.filmweb.pl/film/Noe%3A+Wybrany+przez+Boga-2014-622318/discussion/ATEI ZM+TO+CIEMNOTA.,2418623 dla zainteresowanych :D

ocenił(a) film na 8
Szajba

p0wn3d.

impactor

Myślę, że jeżeli komuś wierzenie w Boga dopomaga (np. jest ono źródeł nadziei, dodaje sił w przezwyciężaniu trudności, napawa optymizmem, człowiek dzięki niejczuje się raźniej, mniej samotny), to nie powinno się szydzić z tej wiary / wytworzonej relacji.
Nawet jeżeli wydaje się, że to tylko naiwność / ułuda.

Logiczny dowód istnienia Boga nie istnieje.

Myślę również, że jest trochę szyderczym zrównywanie konceptu Boga np. do jakże popularnego tu Muminka ;-)
czy innych tworów wyobraźni ludzkiej.
Te fikcyjne postaci mają konkretne cechy i są "skończone".
Natomiast wyobrażenie Boga jest bardzo nieokreślone, jest próbą ogarnięcia nieskończoności w skończonych ramach umysłu.
Wszystkie te indywidualnie różnorodne próby ogarnięcia absolutu skazane są na "ułomność".
Dla niektórych jednak lepszy rydz nisz nic.
Pozytywem jest, że wyobrażenie Boga w wielu kręgach uległo ewolucji, mocno się zhumanizowało i różni się od jego opisu w Biblii,
jest mniej absurdalne, bardziej abstrakcyjne (mityczne, magiczne, bajkowe obrazy powiedzmy, że były jego dziecięcą wersją).

Arcyateisto filmwebu, przez swój blog, dyskusje, krytyki zrobiłeś z "braku wiary w Boga" ruch ideologiczny,
powiedzmy taki odpowiednik katolicyzmu.

Żeby być jeszcze popularniejszym musisz wykreować jakieś byt / idee / wartość, która będzie ludowi coś dawała.
A nie tylko uderzała w ich postrzeganie, odzierała z wyobrażeń. Potrzebny jest obiecujący zamiennik.

Generalnie ludzie mają potrzebę "czepiania się" CZEGOŚ. :-)

Pozdrawiam.

Najważniejsze, to żeby być dobrym człowiekiem, jednostką społeczną, niezależnie czy się wierzy czy nie. :-)

ocenił(a) film na 8
Jaro1811

Cześć, Jaro. Kopę tygodni.

>>>>> Myślę, że jeżeli komuś wierzenie w Boga dopomaga
To już było przerabiane wielokrotnie: „Szkodliwość wiary niefundamentalnej”


>>>>> Logiczny dowód istnienia Boga nie istnieje.
W przeciwieństwie do logicznego dowodu na nieistnienie Jahwe :)


>>>>> Myślę również, że jest trochę szyderczym zrównywanie konceptu Boga np. do jakże popularnego tu Muminka ;-)

Zgadzam się. Szyderczym ze strony wierzących w boga. Wymyślają sobie postać bardziej absurdalną od Muminka, a potem oczekują że ludzie będą w niego wierzyć. Bezwstydna obraza ludzkiego intelektu.


>>>>> Te fikcyjne postaci mają konkretne cechy i są "skończone".

Ależ kiedy ja mówię o Tacie Muminka, mówię o transcendentnym, nieskończonym Tacie Muminka.



>>>>> Żeby być jeszcze popularniejszym musisz wykreować jakieś byt / idee / wartość, która będzie ludowi coś dawała. A nie tylko uderzała w ich postrzeganie, odzierała z wyobrażeń. Potrzebny jest obiecujący zamiennik.

Innymi słowy lekarz nie powinien tylko zabierać ludziom choroby, ale powinien też dawać im coś w zamian tego, co zabiera? Inną chorobę, czy może lizaczka? :)

Jedyne, co daję i mam ambicje dawać, to zdolność utrzymywania wierzeń możliwie najbliższych obiektywnej prawdzie.


>>>>> Generalnie ludzie mają potrzebę "czepiania się" CZEGOŚ. :-)

Polecam czepiać się rzeczy istniejących, bo czepiając się wyimaginowanego uchwytu łatwo sobie zęby wybić.


>>>>> Najważniejsze, to żeby być dobrym człowiekiem, jednostką społeczną, niezależnie czy się wierzy czy nie. :-)

Tak jest. I w tym właśnie przeszkadza wiara, czyli wierzenie bezpodstawne, lub demonstrowalnie fałszywe.

Pozdro

impactor

" >>>>> Najważniejsze, to żeby być dobrym człowiekiem, jednostką społeczną, niezależnie czy się wierzy czy nie. :-)

Tak jest. I w tym właśnie przeszkadza wiara, czyli wierzenie bezpodstawne, lub demonstrowalnie fałszywe."

Tak więc, Nick Vujicic jest jednym z kontrprzykładów Twojego stwierdzenia. Bez wiary, myślę, że już dawno by się pochlastał.

https://www.youtube.com/watch?v=qJ91fYMqR10

Gościu jest inspiracją dla wielu ludzi z różnymi trudnościami.

ocenił(a) film na 8
Jaro1811

Nie rozumiem co chciałeś pokazać.

Czy wierzenie w Mikołaja czy krasnoludki może mieć pomoc ludziom podnieść się? Oczywiście – tak jak i wierzenia wiarygodne, jak np. wierzenie w wartość pomocy i inspiracja innym.

Tylko co się z takim kolesiem stanie, jeśli/kiedy zrozumie że jego wierzenie w Jezusa jest identycznie uzasadnione, co jego wierzenie w krasnoludki?
Ano będzie miał przeyebane, bo dzięki religii utracił zdolność wierzenia we własne siły, a kiedy jego wyimaginowane źródło mocy zniknie, to zniknie i owa moc mimo że wcale stamtąd ona nie płynęła.

impactor

Bardzo, bardzo wątpię, że ten pan przestanie kiedykolwiek wierzyć, mimo, iż jego wierzenia są mało racjonalne. Nadal upieram się, że poziom racjonalności wierzenia w Jezusa zbawcę jest wyższy niż wiary w bajki - w krasnoludki czy Mikołaja.
To właśnie wiara w rajskie niebo i nagrodę pozaziemską daje temu gościowi siłę do codziennych czynności.
Chciałem pokazać, że jak ktoś sobie wierzy i to mu pomaga (i jednocześnie nie szkodzi innym), to trzeba taką osobę zostawić w spokoju. Potrzebujemy tolerancji światopoglądowej (pomimo, że może wydawać się nam bzdurna).

ocenił(a) film na 8
Jaro1811

>>>>> Nadal upieram się, że poziom racjonalności wierzenia w Jezusa zbawcę jest wyższy niż wiary w bajki - w krasnoludki czy Mikołaja.

Doskonale. W takim razie będziesz w stanie przedstawić na to silniejsze dowody, niż dowody na krasnoludków i Mahometa.



>>>>> Chciałem pokazać, że jak ktoś sobie wierzy i to mu pomaga (i jednocześnie nie szkodzi innym), to trzeba taką osobę zostawić w spokoju.

Hohoho, chyba trochę się zagalopowałeś z tą częścią w nawiasie.

Ten gość BARDZO szkodzi, całkowicie nieodpowiedzialnie przypisując swoją zdolność pokonywania przeciwności krasnoludkom, czym przekonuje naiwnych ludzi zasilając tym samym zastępy naiwnych ludzi, których cała stabilność życiowa opiera się na wierze w podrzędne baśnie z epoki brązu.

To jest właśnie przykład tego, jak dzięki religii dobrzy ludzie (którym zapewne on jest) czynią zło, i uważają to za dobro.

impactor

Ok. Dzięki za opinię.

ocenił(a) film na 8
Jaro1811

Zawsze do usług.

impactor

W pełnie rozumiem Twoje stanowisko.
Nie chcę Cię jakoś denerwować, ale jeszcze trochę popolemizuję, próbując usprawiedliwić religijność.

--- "Ano będzie miał przeyebane, bo dzięki religii utracił zdolność wierzenia we własne siły, a kiedy jego wyimaginowane źródło mocy zniknie, to zniknie i owa moc mimo że wcale stamtąd ona nie płynęła."

Czemu uważasz, że jego wyimaginowane źródło mocy zniknie? Jeśli będzie wierzył - nie zniknie.

--- "Ten gość BARDZO szkodzi, całkowicie nieodpowiedzialnie przypisując swoją zdolność pokonywania przeciwności krasnoludkom, czym przekonuje naiwnych ludzi zasilając tym samym zastępy naiwnych ludzi, których cała stabilność życiowa opiera się na wierze w podrzędne baśnie z epoki brązu."

Nie krasnoludkom tylko Jezusowi. To jest AŻ TAKIE ZŁE, że ktoś wierzy w zbawczą moc Jezusa?
Napisałeś: " w podrzędne baśnie z epoki brązu" - czyżbyś nawet gardził takimi wierzeniami?
Przecież dzięki takim wierzeniom miliony ludzi ową stabilność uzyskują i lepiej w życiu funkcjonują (taki efekt placebo).

Naprawdę nie widzę w tak rozumianym religijnym sposobie myślenie, jakieś szkody dla siebie. (może jedynie tyle, że z ludźmi religii nie znajdę wspólnego jeżyk w tym temacie - ale czy muszę?). Jeśli ludziom pomagają takie wierzenia, niech sobie w nich trwają. To samo tyczy się ich obrzędowości. Niech sobie je mają, pomimo, iż ja preferowałbym, aby ta znaczna część społeczeństwa inaczej wykorzystywała swój wolny czas... Z drugiej strony takie zagospodarowanie nadmiaru wolnego czasu, ma swoje dobre strony - w kształtowaniu się postaw i nawyków - bo przecież uczciwie zgodzisz się chyba, iż gdyby nie religia, wspólnoty religijne, to wielu młodych ludzie skierowałaby się na złą drogę, szkodliwych nawyków. (np. szlajanie i alkoholizowanie się z rówieśnikami). Osobiście znam takie przypadki - pozytywnego religijnego rodzicielstwa. Ja wolę świadków Jehowy, czy mormonów niż wandalów. A Ty? Możesz napisać, że jest to problem społeczny i należy zaproponować bardziej racjonalne rozwiązania - jednak praktycznie to wiara w Boga i wspólnoty wokół tej wiary, ową funkcję wypełniały i nadal wypełniają.

A kto ma wypracować sobie bardziej racjonalne postrzeganie, ten to zrobi we właściwym sobie czasie.
Lub nie.

Dostrzegam u Ciebie Impactor, bardzo silną potrzebę zwalczania wszelkiej religijności-samookłamywania.

Proponuję, abyś w pewnym stopniu zechciał (z łaski swojej :-) ) uznać wartość religijności.
(Ludzie naprawdę inaczej teraz wyobrażają sobie Boga od jego opisu biblijnego (zwłaszcza tego starotestamentowego).

Pozdrawiam.

aa i życzę, abyś był religijny przynajmniej w jednym pozytywnym aspekcie rozumienie tego słowa - wdzięczności za życie, jego celebracji. :-)


ocenił(a) film na 8
Jaro1811

►►► Czemu uważasz, że jego wyimaginowane źródło mocy zniknie? Jeśli będzie wierzył - nie zniknie.

Jak odpowiedzieli Spartanie Filipowi II.: „Jeśli”.


►►►Nie krasnoludkom tylko Jezusowi. To jest AŻ TAKIE ZŁE, że ktoś wierzy w zbawczą moc Jezusa?

Nie bardziej złe, niż wierzenie w zbawczą moc krasnoludków. Tzn. nie byłoby bardziej, gdyby wiara w Jezusa nie pociągała za sobą całej gamy innych szkodliwych wierzeń.


►►►Napisałeś: " w podrzędne baśnie z epoki brązu" - czyżbyś nawet gardził takimi wierzeniami? Przecież dzięki takim wierzeniom miliony ludzi ową stabilność uzyskują i lepiej w życiu funkcjonują (taki efekt placebo).

Nic podobnego. Miliony ludzi ową stabilność uzyskują z innych źródeł, a religia tylko przekonuje ich że to ona jest ich źródłem, powodując że jej porzucenie może sprawić że ludzie którzy uwierzyli w tą bzdurę rzeczywiście ową stabilność utracą.


A wracając do ogólnego zagadnienia – problem z religią jest taki, że oprócz tego że jej wierzenia są absurdalne, to są one również szkodliwe. Ponieważ religia odbiera ludziom możliwość odróżniania dobra od zła, to teista za dobro uważa zarówno przestrzeganie dobrych przykazań, jaki złych i bestialskich przykazań. I tak oto może on kochać swojego bliźniego, ale jednocześnie zabraniać mu prawa do zapłodnienia in-vitro, albo prawa do eutanazji – a to tylko najmniej drastyczne przykłady.

Jeśli nie słuchałeś mojej rozmowy z księdzem doktorem, to zrób to. Zwróć uwagę na to, co chrześcijaństwo potrafi zrobić nawet z takim z gruntu dobrym i inteligentnym człowiekiem - kiedy mamy do czynienia z oczywistym złem, I nie mamy żadnych podstaw do uznania tego za dobre, to I tak zostaje to uznane za dobro, ponieważ taka jest wola boża, a bóg wie lepiej.
To jest właśnie mentalność zamachowców-samobójców. Wystarczy lekko poskrobać paznokciem, i kiedy przychodzi co do czego, to okazuje się że dzisiejsi postępowi chrześcijanie nie różnią się niczym od fanatyków gotowych do zabijania w imię boga i patologicznej religijnej wizji moralności.


►►►Dostrzegam u Ciebie Impactor, bardzo silną potrzebę zwalczania wszelkiej religijności-samookłamywania.

Cieszę się, że jest to oczywiste :)


►►► aa i życzę, abyś był religijny przynajmniej w jednym pozytywnym aspekcie rozumienie tego słowa - wdzięczności za życie, jego celebracji. :-)

Nie wiem co owa wdzięczność i celebracja ma wspólnego z religijnością. Przecież np. chrześcijaństwo głosi coś przeciwnego – że to tutaj życie doczesne na tym padole łez, to jedynie nędzna poczekalnia, miejsce do wytarcia sobie butów przed wejściem do wieczności puerperalnego orgazmu. A owa nieskończenie cudowna wieczność w porównaniu czyni każdą skończoną doczesność nieskończenie wyblakłą i niewiele znaczącą.

To właśnie ateizm i brak wiary w życie po wieczne śmierci czyni to nasze doczesne życie nieskończenie cenniejszym, wartym zachwytu i wykorzystania w możliwie najlepszy, najpełniejszy i najpiękniejszy sposób – ponieważ życie jest tylko jedno, i innego mieć nie będziemy.

impactor

Audycje już słuchałem i naprawdę dziwi mnie jak ktoś, tak myślący, mógł kiedykolwiek wykładać.
Wykręty tego księdza, aby uznać zło złem są po prostu brzydkie. Spodziewałem się czegoś więcej po doktorze.

---'Wystarczy lekko poskrobać paznokciem, i kiedy przychodzi co do czego, to okazuje się że dzisiejsi postępowi chrześcijanie nie różnią się niczym od fanatyków gotowych do zabijania w imię boga i patologicznej religijnej wizji moralności.'

Grubo przesadzasz. To, że biblia usprawiedliwia pewne bestialstwa "wolą bożą" wcale nie implikuje, że ludzie religijni będę popełniać zło w imię boga. Trzeba mieć jakieś patologiczne upośledzenie wewnętrznej moralności, aby być gotowym do zabijania ludzi (w sensie atakowania) w imię jakiejkolwiek idei.
Twierdzę, że gdyby taki potencjalny religijny fanatyk nie przynależał do żadnej religii, to i tak by zrobił coś głupiego. To trochę tak jak obwinianie ateistów za zło komunizmu, itp. Jak ktoś ma głupie myślenie, to zawsze sobie znajdzie taki czy inny pretekst. (Bóg jest tylko jedną z lepszych wymówek).

---"►►►Dostrzegam u Ciebie Impactor, bardzo silną potrzebę zwalczania wszelkiej religijności-samookłamywania.

Cieszę się, że jest to oczywiste :)"

Co jest oczywiste. Twoja potrzeba zwalczania wiary? Czy to, że religia=samookłamywanie? ;-)

--- "Nie wiem co owa wdzięczność i celebracja ma wspólnego z religijnością. Przecież np. chrześcijaństwo głosi coś przeciwnego – że to tutaj życie doczesne na tym padole łez, to jedynie nędzna poczekalnia, miejsce do wytarcia sobie butów przed wejściem do wieczności puerperalnego orgazmu"

Fakt, że chrześcijaństwo ma w sobie coś z umartwiania. Jednak jest wielu księży, którzy uczą, aby mądrze się cieszyć życiem - darem od boga. Ale ja nie o tym.
Nie wiem czy czytałeś kiedykolwiek Osho. Chodziło mi o jego opis "co znaczy być prawdziwie religijnym".

Ogólnie, muszę przyznać, że czytając Ciebie umacniam się w zdrowej postawie ateistycznej.
Dzięki.

ocenił(a) film na 8
Jaro1811

►►► Grubo przesadzasz. To, że biblia usprawiedliwia pewne bestialstwa "wolą bożą" wcale nie implikuje, że ludzie religijni będę popełniać zło w imię boga. Trzeba mieć jakieś patologiczne upośledzenie wewnętrznej moralności, aby być gotowym do zabijania ludzi (w sensie atakowania) w imię jakiejkolwiek idei.

No ale właśnie do tego prowadzi wiara w nieomylnego, nieskończenie dobrego i doskonałego boga!!! Skoro uzna się że taka jest jego wola, to ostatecznie nie ma absolutnie żadnego znaczenia co się robi, ilu ludzi się zabije albo okaleczy, o ile cel jest zgodny z wolą boga.


►►►Twierdzę, że gdyby taki potencjalny religijny fanatyk nie przynależał do żadnej religii, to i tak by zrobił coś głupiego.

Być może. Ale przynajmniej wtedy nie uważałby się za czyniącego dobro w imię boga, i trudniej byłoby mu znaleźć sprzymieżeńców.


►►►To trochę tak jak obwinianie ateistów za zło komunizmu
Niestety nie. Ateizm nie zawiera twierdzeń, więc nie może być przyczyną niczego – dobrego, ni złego.


►►►Co jest oczywiste. Twoja potrzeba zwalczania wiary? Czy to, że religia=samookłamywanie? ;-)
Moja „bardzo silną potrzebę zwalczania wszelkiej religijności-samookłamywania.”


►►►Nie wiem czy czytałeś kiedykolwiek Osho. Chodziło mi o jego opis "co znaczy być prawdziwie religijnym".

Nie. Możesz streścić jakieś główne przesłanie?


►►►Ogólnie, muszę przyznać, że czytając Ciebie umacniam się w zdrowej postawie ateistycznej. Dzięki.

Do usług. Tylko co to znaczy „zdrowa postawa ateistyczna”? Skoro ateizm definiuje tylko brak wiary w boga, to nie może być on różnych rodzajów, a wszystko inne musi wypływać z czegoś innego. Np. u mnie – ze sceptycyzmu i humanizmu.

impactor

---"No ale właśnie do tego prowadzi wiara w nieomylnego, nieskończenie dobrego i doskonałego boga!!! Skoro uzna się że taka jest jego wola'.

Dobry Bóg wyklucza morderstwa. Trzeba mieć skrzywione myślenie, aby uznać, że dobry Bóg kazał mi zabić kogoś...

---"Niestety nie. Ateizm nie zawiera twierdzeń, więc nie może być przyczyną niczego – dobrego, ni złego."

Co nie znaczy, że nie istnieją wierzący, którzy upatrują przyczynę zła właśnie w ateizmie. Niestety...

Rozumiem, odpiszesz mi, że z krytyką religii jest inaczej, że krytyka ta ma uzasadnione podstawy, ponieważ religia wysuwa twierdzenia, które mają konsekwencje w rzeczywistości (zakazy, nakazy, doktryny, itp.)

Jak wiesz, wierzący może powiedzieć, że ateizm też niesie konsekwencje. W tym sensie, że kształtuje postawę człowieka, który przestał wierzyć w boga. (Słynne: "bój się boga" go nie dotyczy i jakby ułatwia mu stanie się bezkarnym, hedonistycznym, itd.) Nie mam co się rozpisywać, bo pewnie doskonale znasz te "argumenty" typu: <<brak wiary przyczynia się do zaburzeń moralności>>


Ojej streścić główne przesłanie Osho nie jest łatwo, bo był on bardzo płonnym mówcą. Sporą książek z jego wypowiedziami wydano i wciąż jest wydawanych. Jest to guru hinduski, który mocno wpłynął na ludzi zachodu. Cechował się trafnymi choć mocno radykalnymi wypowiedziami, nie zostawiał suchej nitki na księżach. Miał bardzo dużo zwolenników, ówczesna władza zaczęła się obawiać społecznych przewrotów, których Osho mógł być zaczątkiem, cyglem. Podobno sam Regan zlecił jego otrucie.

Możesz sobie trochę poczytać: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3453

--- co to znaczy „zdrowa postawa ateistyczna”

Napisałem zdrowa,
a) aby odróżnić ją od niezdrowej religijności (którą uznajesz jako zaburzenie, naiwność, chorobę umysłów). ;-)
b) taka, która nie wyzbywa się moralności i humanizmu jako nadrzędnych wartości.


Jaro1811

Jeszcze wrzucę dwa linki filmików z Osho na youtube.

https://www.youtube.com/watch?v=4Pp5mWs8k5I --- trafnie o bogu.

https://www.youtube.com/watch?v=6D7rWLzloOI --- równie trafnie, plus bardzo zabawnie od 1/3 video o słowie "fu*ck". Polecam.

ocenił(a) film na 8
Jaro1811

►►► Dobry Bóg wyklucza morderstwa. Trzeba mieć skrzywione myślenie, aby uznać, że dobry Bóg kazał mi zabić kogoś...

Myślałem, że mówimy o judeo-chrześcijańskim bogu Jahwe, który wg chrześcijan jest dobry, a którego dobrość objawia się m.in. w przez
„Roztrzaskasz ich niemowlęta na kęsy, a ciężarne kobiety rozerżniesz od łon po szyje.”
oraz wysyłanie niedźwiedzi celem rozszarpania małych dzieci i skazywanie ludzi na wieczne tortury.


►►►Jak wiesz, wierzący może powiedzieć, że ateizm też niesie konsekwencje. W tym sensie, że kształtuje postawę człowieka, który przestał wierzyć w boga (Słynne: "bój się boga" go nie dotyczy i jakby ułatwia mu stanie się bezkarnym, hedonistycznym, itd.)

Nie, nie może. Jeśli ukradnie, to będzie to wynikać z tego że ma naturę złodzieja. Jeśli zabije – naturę mordercy. A jeśli pomoże bezdomnym dzieciom - naturę wolontariusza. I ateizm nie będzie miał z tym nic wspólnego.

►►►Napisałem zdrowa,
a) aby odróżnić ją od niezdrowej religijności (którą uznajesz jako zaburzenie, naiwność, chorobę umysłów). ;-)
b) taka, która nie wyzbywa się moralności i humanizmu jako nadrzędnych wartości.

Czyli po prostu postawa świeckiego humanisty. Nie ma po co dorabiać babci wąsy :)

http://en.wikipedia.org/wiki/Secular_humanism

ocenił(a) film na 8
impactor

Użytkownik Grandlord0009 stwierdzi co następuje:

„Powiedz mi jakikolwiek argument mówiący że Bóg jest niesprawiedliwy, zły i ta religia jest najgorsza z wszystkich, obalę każdy z nich.”


Doskonale. W takim razie zaczniemy od tych dwóch. Proszę wykazać, że poniższe dwa biblijne cytaty wyglądające na eksplozję bestialstwa Jahwe, są w rzeczywistości objawem jego dobra i miłości:



I. Oz 13:16

„I opustoszysz Samarię, albowiem zbuntowała się przeciwko jej Bogu. Padną od miecza, ich niemowlęta roztrzaskasz na kęsy, a ich brzemienne kobiety rozerwiesz od łon po szyje.”

Tutaj ilustracja tego wersu biblijnego: http://farm9.staticflickr.com/8537/8624063842_f1fa52fb3a_z.jpg



II. 2 Kr 2:23

„Stamtąd poszedł do Betel. Kiedy zaś postępował drogą, mali chłopcy wybiegli z miasta i naśmiewali się z niego wzgardliwie, mówiąc do niego: "Przyjdź no, łysku! Przyjdź no, łysku!" On zaś odwrócił się, spojrzał na nich i przeklął ich w imię Pańskie. Wówczas wypadły z lasu dwa niedźwiedzie i rozszarpały spośród nich czterdzieści dwoje dzieci. Stamtąd Elizeusz poszedł na górę Karmel, skąd udał się do Samarii.”



Do roboty, domorosły apologeto.

użytkownik usunięty
impactor

Po pierwsze, wierzysz że tak naprawdę było?

ocenił(a) film na 8

Nie ma znaczenia, w co ja wierzę.
To Ty wierzysz w Jahwe i że Biblia jest prawdą. To Ty stwierdziłeś, że obalisz jakikolwiek argument że Jahwe jest zły.

No więc czekam.

użytkownik usunięty
impactor

Po drugie, katolicyzm opiera się na Nowym Testamencie. Stary był brutalny i można powiedzieć że wydawał się czasem niesprawiedliwy, lecz on był skierowany do tamtych ludzi, sprzed paru tysięcy lat.

Wiadomo że w tamtych czasach śmierć była codziennością, za wiele rzeczy właśnie śmiercią karano. Tamten świat wymagał zdecydowanych czynów, samym głoszeniem byś tam nic nie zdziałał, wzięli by cię za bluźniercę i zabili. Świat musiał zobaczyć kto jest najważniejszy i najpotężniejszy. I przyznam, czasem jest on niesprawiedliwy, lecz nam się tak wydaje. Jeżeli niewinne dziecko zostało zamordowane, to pójdzie do nieba, proste. Gdyby nie zostało zamordowane, to później stałoby się tak samo złe i zepsute jak ci dorośli, co ponoć tak grzeszyli i zwrócili się przeciwko Bogu, wtedy byłoby po śmierci "strącone w wieczny ogień". Tak samo jakbyś zobaczył Hitlera jako małe dziecko, zabijasz i ratujesz świat od jego szkód lub zostawiasz i za kilkadziesiąt lat wiele osób cierpi z tego powodu. I niech brzmi to dla ciebie absurdalnie. A więc inne czasy, inne metody, jedyne skuteczne.

Chrześcijaństwo opiera się na Nowym Testamencie. Stary Testament był pisany na przestrzeni bardzo wielu lat, przez różne osoby, z różnych opowieści które mogły być przekręcone. Nowy Testament był pisany o wiele krócej, tylko przez uczniów Jezusa, którzy przecież go znali. I wszystko co ważnego on powiedział zostało tam zapisane. Dlaczego Nowy Testament jest bardziej wiarygodny od Starego Testamentu? Ponieważ są to cytaty Syna Bożego, który Boga najbardziej zna, zdecydowanie bardziej od wszystkich ludzi razem wziętych, w końcu on sam tworzy Trójcę Świętą i jest częścią Boga. Po drugie, autorzy czerpali z jednego źródła, w o wiele krótszym czasie. Po trzecie, autorów było znacznie mniej, a oni mieli kontakt z istotą która jak wcześniej wspomniałem, Boga znała, jeżeli to dobrze określam.

Udowodnij mi, gdzie w Nowym Testamencie jest napisane żebyś np zabijał ludzi, rozpruwał kobiety i rzucał niemowlętami. Mówiąc cały czas "Jahwe", widać że się wzorujesz na Starym.

Bóg w Starym Testamencie jako surowy ojciec, w Nowym jako miłosierny, dobry pasterz.

ocenił(a) film na 8

Ok, czyli parafrazując Twoje własne słowa - przyznajesz że w tych cytatach Starego Testamentu Jahwe jest brutalny i niesprawiedliwy (a przynajmniej tak wynika ze Starego Testamentu).

Zgadzamy się? Mogę przejść do demonstracji, że ten bóg jest tym samym niezmiennym bogiem w Nowym Testamencie?




>>>>> Nowy Testament był pisany o wiele krócej, tylko przez uczniów Jezusa, którzy przecież go znali.

Ty skończony ignorancie...
Idź sobie na zakrystię do pobliskiego kościoła i poproś ładnie księdza, żeby Ci wytłumaczył że nikt kto mógł kiedykolwiek spotkać Jezusa nie miał nic wspólnego z pisaniem Nowego Testamentu.

A jak Ci się nie chce, to otwórz sobie Biblię i przeczytaj co stoi wołami przy tytule każdej Ewangelii. No? Co tam jest napisane?

–------- „Ewangelie nie zostały napisane przez osoby, których imiona noszą.” ---------

Bo widzisz – to tylko jeden z bardziej niewinnych zabiegów w arsenale intelektualnej nieszczerości chrześcijaństwa:
„Czy ewangelie są Marka, Łukasza, Jana, Mateusza? Nie. Ale nie kłamiemy, bo jak się ktoś specjalnie dopyta to przyznamy że to bujda. Oczywiście dopiero od końca XX wieku kiedy ludzie mogli to sobie sami sprawdzić.”


Wszystkie 60 ewangelii powstało pomiędzy końcem I i końcem II wieku - czyli 40-180 lat po domniemanym ukrzyżowaniu - a znaczące części 4 ewangelii ulubionych przez dzisiejszych chrześcijan były dopisywane na przestrzeni całego średniowiecza.

Cała reszta Nowego Testamentu to prawie wyłącznie dzieło twórcy chrześcijaństwa – Pawła - który nigdy Jezusa nie spotkał. Oczywiście nie licząc ducha zombie Jezusa, którego Paweł podobno spotkał w drodze do Damaszku.

Ale czy warto wierzyć w tak nadzwyczajne twierdzenie człowiekowi, który głosił że kłamstwo jest jak najbardziej OK o ile przyczynia się do rozprzestrzeniania się chrześcijaństwa?
(List do Rzymian 3:7)



>>>>> Chrześcijaństwo opiera się na Nowym Testamencie.

Kiedy już podetrzesz sobie tyłek 9 katolickimi przykazaniami, które są ze Starego Testamentu, to przeczytaj sobie Kazanie na Górze dane przez Jezusa i zobacz jak ładnie wyjaśnia Ci że jeśli nie będziesz przestrzegał lub nawet uczył o nieprzestrzeganiu któregokolwiek z tych 613 starotestamentowych przykazań (czyli m.in. te o zabijaniu czarownic, homoseksualistów i dzieci, zakazu noszenia ubrań z 2 tkanin naraz oraz instrukcji w jaki sposób należy gwałcić kobiety), to będziesz miał ostro przesrane, bo obowiązują one w niezmienionej formie aż do końca świata.

Jeśli nie wiesz gdzie, to kliknij sobie na moim nicku. Wszystko masz podane w dziale Nowy Testament.


Bóg w Starym Testamencie to potwór-przygłup-psychopata, a w Nowym dochodzi do tego jeszcze jego nieskończona niesprawiedliwość.

użytkownik usunięty
impactor

Tak, jestem jednym z miliarda idiotów i ignorantów, nic nie wiem, wszystko to kłamstwo, Jezus był bardzo zły, może miał jeszcze romans z Marią Magdaleną, zabiegi nieszczerości chrześcijaństwa, straszna rzecz. Bóg to potwór? Przygł... Nie będę powtarzał tak idiotycznego, fałszywego, kłamliwego, nietrafnego, tekstu.

Kościół to jeden wielki spisek. Tak, padłem ofiarą kolejnego ich niecnego zamiaru.

"Cała reszta Nowego Testamentu to prawie wyłącznie dzieło twórcy chrześcijaństwa – Pawła - który nigdy Jezusa nie spotkał. Oczywiście nie licząc ducha zombie Jezusa, którego Paweł podobno spotkał w drodze do Damaszku." - No właśnie, spotkał go, więc przestań zaprzeczać samemu sobie... A te wszystkie historyjki to po prostu zmyślone, nikt kto widział Jezusa nie ma nic związanego z Nowym Testamentem? To skąd ci autorzy wiedzieli to wszystko? Słowa były przekazywane, a od kogo?

Przegrałeś już tym że nazwałeś Boga przygłupem, psychopatą i potworem. Chcesz udowodnić nieprawdę prawdy, to jest dopiero głupota. Istota tak inteligentna, potężna, potrafiąca rzeczy niemożliwe do wyobrażenia, nie mająca ograniczeń, będąca zawsze i wszędzie choć na nasz mały umysł to niemożliwe, będąca w wielu wymiarach, potrafiąca zrobić wszystko, niepojętna do określenia w swej mądrości, to przygłup tak? Musisz być najwidoczniej nieświadomy tego co mówisz.

Tak, Jezus na pewno mówił bardzo źle, szerzył przemoc itd. Oto przykłady jego strasznej woli i zła:

"Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swo­je od­da­je za przy­jaciół swoich."
"Jeśli we mnie trwać będziecie i słowa mo­je w was trwać będą, proście o co­kol­wiek byście chcieli, sta­nie się wam."
"Jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi" (Rzeczywiście bardzo podobne do Starego Testamentu, zwykłe "Oko za oko, ząb za ząb")
"Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz"
"Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie"
"Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące"
"Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani Synami Bożymi."

I co, może powiesz że Jezus to hipokryta? Widać że na siłę chcesz skrytykować wszystko, co jest związane z chrześcijaństwem.

ocenił(a) film na 8

>>>>> Jezus na pewno mówił bardzo źle, szerzył przemoc itd. Oto przykłady jego strasznej woli i zła:

http://www.filmweb.pl/user/impactor
* Jezus - wybrane głupstwa, złe rady, oraz największe kłamstwo biblijnego Jezusa
* Jezus - nakazanie przestrzeganie wszystkich starotestamentowych przykazań (revisited)
* Jezus - czyli "sprawiedliwość" w chrześcijaństwie
* Jezus kontra historia
* Nowy Testament kontra historia


http://www.sott.net/image/image/s2/50591/full/creationist.png

użytkownik usunięty

Ze tak zacytuje slowa mojej prababki ktore moga wydac sie nieco ironiczne w tym kontekscie : "Boze, Ty widzisz i nie grzmisz".
Podajesz na tacy czarno na bialym i jak grochem o sciane.

użytkownik usunięty

Wiadomo...

ocenił(a) film na 8

Bo to jest niereformowalny człowiek... Pytałem się go wyżej, jak skomentuje niewytłumaczalne przez medycynę uzdrowienia, ciskanie ludźmi przez opętanych, a zwłaszcza małe dzieci oraz dlaczego spudłował z bliska światowej klasy zamachowiec. Potem jeszcze dodałem, że religia jest strasznym złem skoro nawołuje do pokoju, miłości, tolerancji, a Kościół poprzez wszelakie akcje oraz instytucje wspomaga biednych czy potrzebujących.

Odpowiedź impactora: "Wybacz, ale po spadku poziomu intelektualnego dyskusji poniżej pewnego poziomu nawet takiemu entuzjaście jak ja odechciewa się kontynuować." - No i to wszystko pokazuje jaki on jest. Taki z niego prawdziwy ateista jak ze mnie muzułmanin. Chce się tylko popisać i kombinować z cytatami, zapominając np. o tych, które przytoczył Grandlord0009. Myślę, że każdy ma z impactora niezły ubaw na tym forum. Szkoda, że dość oczytany i raczej inteligentny człowiek zamiast zająć się czymś pożytecznym albo normalnym wybiera obrażanie innych i walkę z góry skazaną na porażkę, bo jest w błędzie, a żaden normalny użytkownik na filmwebie nie porzuci chrześcijaństwa(jeżeli jest oczywiście chrześcijaninem) tylko dlatego, że jakiś zakompleksiony człowiek mu tak napisał ;p No ale cóż, może wreszcie z tego forum odejdzie i zacznie gnębić innych, wtedy będzie wielkie święto filmwebu:)

użytkownik usunięty
Ryloth

Szkoda slow...

ocenił(a) film na 8
Ryloth

>>>>> Pytałem się go wyżej, jak skomentuje niewytłumaczalne przez medycynę uzdrowienia, ciskanie ludźmi przez opętanych, a zwłaszcza małe dzieci oraz dlaczego spudłował z bliska światowej klasy zamachowiec.

Kiedy już zademonstrujesz, że JAKIEKOLWIEK nadnaturalne zjawisko miało miejsce w historii ludzkości (czego oczywiście nie zrobisz), to dokonasz tego tylko po to, żeby rozpier.dolić swój skołatany, zwdewastowany antyintelektualną indoktrynacją religijną umysł na jednym z najbardziej ordynarnych i idiotycznych błędów logicznych: ___ARGUMENTUM AD IGNORANTIAM___.

http://www.filmweb.pl/user/impactor - „6 kroków koniecznych do udowodnienia biblijnego boga Jahwe”

Dlatego właśnie prawie każdy argument teistyczny oddzielają od walentności CO NAJMNIEJ DWA morza głupoty, i nawet przekroczenie jednego z nich (a nawet to jest dla teistów za trudne) nie znaczy, że dotarło się do celu.



>>>>> Potem jeszcze dodałem, że religia jest strasznym złem skoro nawołuje do pokoju, miłości, tolerancji

Wniosek poprawny, uzasadnienie błędne.
http://www.filmweb.pl/user/impactor

ocenił(a) film na 8
impactor

Powtórzę: szkoda słów na ciebie. Tocz tę swoją walkę i tak przegrasz, a tylko swój czas tracisz.

Nie mam zamiaru czytać tych głupot co żeś tam powypisywał. Reklamuj swojego bloga gdzie indziej. I oczywiście, jestem tak strasznie zindoktrynowany, że szkoda gadać.

użytkownik usunięty
Ryloth

Ale ja pisalem to Ciebie(Ryloth) i Grandloord0009...nawet czytanie ze zrozumieniem tekstu idzie wam strasznie kiepsko, co dopiero dyskusje o bogach i swietych pismach wszelakiej masci rozwijac...

ocenił(a) film na 8

Nie widzę sensu rozmowy z takim czubkiem jak impactor. Widać, że chce się popisać i tyle. Nigdy nie będzie mieć racji.

ocenił(a) film na 9
Ryloth

Takiemu człowiekowi należy odpowiadać tak masz rację Boga nie ma" i O.K. poprzez analogię "tak jesteś Napoleonem" O.K. .....a ja WIEM że Bóg istnieje, stworzył mnie i otaczający mnie świat, ale O.K. jesteś Napoleonem...

ocenił(a) film na 8
RogerVerbalKint

A on odpisze: "masz skołatany, zwdewastowany antyintelektualną indoktrynacją religijną umysł" ;p

Ryloth

Problem polega na tym że on ma po prostu rację...

ocenił(a) film na 8
TruR

Na pewno.

Ryloth

Tak wynika z lektury postów i analizy faktów...
Wiem że to niemiłe ale powinno przynajmniej skłonić do refleksji...

ocenił(a) film na 8
TruR

On ma problemy psychiczne jakieś, a nie rację ;p

użytkownik usunięty
TruR

Nie ma sesnu z nimi dyskutowac ( o ile mozna nazwac to co wypisuje RogerVerbalKint chociby proba podjecia dyskusji)

Puste , jalowe komentarze bez nawet krztyny reflesksji i zastanowienia czy checi sprawdzenia co tak naprawde ta Biblia mowei...
Zreszta, najlepszymi znawcami Biblii sa prawdopodobnie ateisci :)
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9

Najlepszymi znawcami Biblii są bibliści....

Agnieszka_NicCiDoTego

Fakt - podobnie jak to że wielu z nich po zapoznaniu się, przemyśleniach i refleksji odwraca się od instytucji kierującej się tak absurdalnym zestawem zasad (które własciwie można dowolnie interpretować co udowodnilina przestrzeni wieków kolejni tłumaczący Biblię...)

ocenił(a) film na 9
TruR

Johna Dominic Crossan były ksiadz katolicki - badając Biblię stracił wiarę. Geza Vermes przeszedł na judaizm, również Paula F. Fredriksen
To samo u protestantów np. Bart D. Ehrman jest dziś agostykiem a Gerd Lüdemann jest ateistą.

Uważam,że to zabawne :) Bo wg nauczania KK natchnienie Biblii znacza to,że Bóg czuwał nad spisaniem Pisma i jednocześnie był muzą, natchnieniem dla autorów Biblii , którzy wymyślili sobie go!
Dlatego jeśli Katolik uznaje, że Pismo Święte jest natchnione, TO OZNACZA to, że pośrednio przez jej autorów to Bóg je spisywał/czuwał nad jego spisywaniem I JEDNOCZEŚNIE Biblia jest produktem ludzi którzy na swoje wyobrażenie wymyślili sobie Boga.
Próba rozłączenia tego nie ma absolutnie żadnego sensu. To jest właśnie TRADYCYJNY katolicki pogląd. Bo nie może istnieć jedno bez drugiego. Dlatego jeśli Bóg "natchnął" (co nie oznacza DYKTOWANIA PISMA) to Pismo Święte musiało zostać spisane przez jego autorów.

Niestety niektórzy katolicy tego nie rozumieją ....i stąd bzdurny kreacjonizm...

Zauważ,że niektórzy niedouczeni ludzie zajmują się oceną moralną biblijnego Boga Jahwe....a to postać literacka ze ST.... po prostu utożsamiają jakąś treść (obraz) Boga Jahwe swojej własnej świadomości nabyty podczas lektury Biblii i dyskutują ze swoimi własnymi założeniami...
Taka egzegeza biblii jest pseudo-naukowa i tym samy podważa sensowność nauk historycznych, językoznawstwa.... Żeby dyskutować o tekstach starożytnych trzeba postudiować antropologię kultury, językoznawstwo, historie starożytności i potrzeba mieć pogłębioną wiedzę na temat kultury umysłowej starożytnego bliskiego wschodu i mnemotechniki starożytnych.
W przeciwnym razie, interpretując teksty starożytne wg swoich własnych odczuć emocjonalnych narażają się po prostu na śmieszność.
Niedouczeni ludzie tworzą SWOJE UROJONE INTERPRETACJE TEKSTÓW STAROŻYTNYCH by móc walczyć ze stworzonym przez siebie CHOCHOŁEM.

Agnieszka_NicCiDoTego

Również dostrzegam CHOCHOŁA - tylko wg. mnie on stoi w zupełnie innym miejscu a w dodatku jest kompletnie nagi i bardziej przypominajac manekina - czyli pozór (a nie karykaturę) człowieka... bo:
Wiara w fakt że 'bóg' natchnął autorów Biblii w konfrontacji z historycznymi faktami okazuje się niczym (poza nią samą - czyli wiarą) niepopartą tezą... absolutnie NICZYM...
Bo z logicznego punktu widzenia albo była ingerencja siły wyższej - akt nadprzyrodzony - na który powinny istnieć dowody (poza dowodem zaistnienia samego aktu w postaci 'spisania tekstu' - który z przyczyn oczywistych nie jest żadnym dowodem) a który W ZADNEJ MIERZE NIE POWINIEN PODLEGAĆ KRYTYCE czy też INTERPRETACJI przez czynnik LUDZKI bo 'bóg' bez wątpienia wie jak i po co 'natchnął' tych co pisali... i powinien być DOSKONAŁY (bo 'boski') a PRZYNAJMNIEJ (a tak naprawdę - przede wszystkim) WOLNY OD: alogiczności, niemoralności, absurdu, niekosnsekwencji, niespójności itd. itp.
ALBO
jest to po prostu dzieło ludzi w tamtych czasach postrzegający świat poprzez PROTO-NAUKĘ czyli WIARĘ ('nauka' to też oczywiście 'wiara' tyle że stojąca na drugim biegunie - całość rozbija się o prawdopodobieństwo - nauka stara się oscylować w granicach 100% - 'wierze' wystarcza 0,0...01% co w sumie stawią ją z automatu w opozycji do prawdziwej nauki czyli wiedzy (czyt. mądrości ;))
WIĘC
nie jestem w stanie zrozumieć co przekonuje ludzi do dostrzegania w tej książce JAKIEJKOLWIEK 'BOSKIEJ' INTERWENCJI... JAKI CZYNNIK/FAKT/COKOLWIEK INNEGO skłania dorosłych ludzi by dostrzegali w książce z mitami coś więcej niż próbę radzenia sobie, dość naiwnej jeszcze wtedy ludzkości z 'niezrozumiałym' ale przed wszystkim z własną... zwiewrzęcością - próbując stworzyć jakieś ramy pozwalające na PROGRES który de facto ZAWSZE wynikał Z NAUKI a nie WIARY... Wszystkie FAKTY wskazują że jest to po prostu dzieło starożytnych LUDZI (z wszystkimi dla współczesnego czytelnika tego konsekwencjami - czyli jak już pisałem - alogicznością, niemoralnością, absurdem, niekosnsekwencją, niespójnością i po prostu zwykłą ludzką głupotą...)

Naprawdę strasznie jestem ciekaw CO OPROCZ INDOKTRYNACJI przekonuje ludzi do wiary - i nie mam tu na myśli wiary w 'coś niepojętego' - bo w jakimś stopniu ma to chyba kazdy z nas - ale wiarę w TE KONKRETNE POSTACI/BOGÓW/DEMIURGÓW/SIŁ SPRAWCZYCH a właściwie ORGANIZACJE LUDZKIE które JAKOBY ICH REPREZENTUJĄ a które wykreowały liczne ruchy religijne na przestrzeni wieków - przecież to jest TAK TANI I W SUMIE PRYMITYWNY POPULIZM że aż nie chce się wierzyć ;) że uczestniczą w tym jednostki które swoim rozumem są w stanie ogarnąć np. zagadnienia fizyki kwantowej... mnie to osobiście przeraża - bo pokazuje jak łatwo i skutecznie można człowieka WYTRESOWAĆ do tego stopnia że zapomina o swoim najcenniejszym orężu w jaki wyposażyła go EWOLUCJA - czyli mózgu... i na poważnie traktuje historie o facecie chodzącym po wodzie - co skutkuje później tak absurdalnymi zachowaniami jak współczesne dowodzenie świętości niektórych urzędników kościoła do których usankcjonowania potrzebny jest CUD - i potem okazuje się że Popieuszko (bardzo zacny człowiek skądinąd) uleczył raka i wodogłowie u jakiejś siostry zakonnej a Wojtyła gdy dotknął ziemi to wyrosły piękne polne stokrotki których zapach wyleczył Felikasa N. ze stwardnienia rozsianego i parkinsona... - a czego oczywiście nikt za ich (świętych) życia, dziwnym trafem nie odnotował... nie rozumiem jak można uczestniczyć w np. takim jak powyżej opisałem cyrku, bez psychicznego (a także moralnego i etycznego) wstrętu...

ocenił(a) film na 9
TruR

>>> CYTUJĘ: Wiara w fakt że 'bóg' natchnął autorów Biblii w konfrontacji z historycznymi faktami okazuje się niczym (poza nią samą - czyli wiarą) niepopartą tezą... absolutnie NICZYM...

Wybacz mi mój drogi TruR , ale ja również mogę powiedzieć ,że Twoja wiara w istnienie innych świadomych osób jest niczym niepopartą tezą .. absolutnie NICZYM... Ty wierzysz,że świat zewnętrzny istnieje... bez dowodów, bo istnienie doświadczenia dowodzi tylko tego,że istnieje doświadczenie doświadczającego podmiotu czyli ciebie... dowodzi to jedynie tego, że np.widzisz słońce,a nie dowodzi wcale,że słońce istnieje gdzieś poza Twoim umysłem.

>>> cytuję: Bo z logicznego punktu widzenia albo była ingerencja siły wyższej - akt nadprzyrodzony - na który powinny istnieć dowody ....

Wybacz,ale jaka religia twierdzi,że są dowody na istnienie Boga? Na pewno nie katolicyzm... bo twierdzenie,że wystarczy sam rozum, aby dojść do wniosku że Bóg istnieje jest herezją dla KRK.
Człowiek w oparciu o sam rozum nie jest w stanie podjąć żadnej ,nawet najprostszej decyzji i zyskać jakiegokolwiek poznania a zwłaszcza uzasadnić rozumowo istnienie Boga. Już Św. Tomasz z Akwinu mówił "dowody są marne" oraz "Należy wystrzegać się chęci prowadzenia innych ku wierze za pomocą dowodów. Z jednej strony przynosi to uszczerbek godności wiary, gdyż jej prawda przewyższa wszelki rozum, z drugiej zaś, jej argumenty są najczęściej słabe, dając niewierzącym powód do kpin, gdyż myślą oni że nasza wiara opiera się na tego rodzaju uzasadnieniach". Tomasz formułując swoje pięć dróg sam odwołuje się w nich do świadectwa innych osób :
"z tym, co wszyscy nazywają Bogiem",
bo "wiara rodzi się ze słuchania" (św. Paweł) i w Boga można wierzyć uznając coś za Objawienie samego Boga, bo mając dowód na istnienie Boga nie ma wiary - to wiedza.
Jeśli rozumem można dojść do stwierdzenia "Bóg istnieje" to jak to możliwe,że istnieją ateiści? Czy oni nie mają rozumu?
Taka dziwna wiara w to,że wyłącznym aktem rozumu (dowód) bez udziału woli można poznać,że Bóg istnieje jest herezją nie jeden raz potępianą przez Kościół.


>>> cytuję: nie jestem w stanie zrozumieć co przekonuje ludzi do dostrzegania w tej książce JAKIEJKOLWIEK 'BOSKIEJ' INTERWENCJI...

Ja tez tego nie rozumiem.... ale wg nauczania KRK każdy skutek stworzony (w tym np. Pismo Św.) pochodzi W CAŁOŚCI od Przyczyny Pierwszej (Boga) i W CAŁOŚCI od przyczyn drugich (np. Izraelitów, którzy je spisali) ... nie ma więc tu żadnej cudownej interwencji...

>>>>CYTUJĘ: Naprawdę strasznie jestem ciekaw CO OPROCZ INDOKTRYNACJI przekonuje ludzi do wiary - i nie mam tu na myśli wiary w 'coś niepojętego'

A słyszałeś o ewolucyjnej teorii umysłu? Mózg ludzki jest przystosowany ewolucyjnie do tworzenia pojęć sensu życia i celowości, bo tu chodzi o przetrwanie gatunku przez wywołanie ułudy poczucia bezpieczeństwa tj. ułuda sensu życia i celu. Dlatego też ludzie wierzą w mity (jak BÓG albo ISTNIENIE MATERII) a odrzucają prawdę -tak działa ludzki mózg, bo znajomość prawdy nie zwiększa naszego przystosowania. Z punktu widzenia ewolucyjnej teorii umysłu prawda nie jest nam potrzebna do życia.
ODRZUCA SIĘ PRAWDĘ W WIĘKSZOŚCI PRZYPADKÓW AUTOMATYCZNIE.

PATRZ JESZCZE TU: http://www.ted.com/talks/vs_ramachandran_the_neurons_that_shaped_civilization


>>>bo pokazuje jak łatwo i skutecznie można człowieka WYTRESOWAĆ do tego stopnia że zapomina o swoim najcenniejszym orężu w jaki wyposażyła go EWOLUCJA - czyli mózgu...

WYBACZ,ALE STWIERDZAM,ŻE bredzisz...Rozum to bardzo późny wynalazek ewolucji: powstał w procesie uspołecznienia emocji,dlatego biologicznie rozum zależy od emocji a nie odwrotnie, Człowiek jest CZŁOWIEKIEM , bo jest motywowany emocjonalnie a nie racjonalnie - to są wnioski z wsółczesnej neuropsychologii (empirycznej ) - a więc na poziomie emocji "kara za grzech" jest całkowicie uzasadnione, bo człowieka motywują emocje a nie bezsilny rozum.

>>> jak można uczestniczyć w np. takim jak powyżej opisałem cyrku, bez psychicznego (a także moralnego i etycznego) wstrętu...

hmm..... a co to moralny wstręt?

Agnieszka_NicCiDoTego

"Wybacz mi mój drogi TruR , ale ja również mogę powiedzieć ,że Twoja wiara w istnienie innych świadomych osób jest niczym niepopartą tezą .. absolutnie NICZYM... Ty wierzysz,że świat zewnętrzny istnieje... bez dowodów, bo istnienie doświadczenia dowodzi tylko tego,że istnieje doświadczenie doświadczającego podmiotu czyli ciebie... dowodzi to jedynie tego, że np.widzisz słońce,a nie dowodzi wcale,że słońce istnieje gdzieś poza Twoim umysłem."

Nie wiem gdzie orbitujesz, moja droga Agnieszko, ale robisz to zupełnie bez cukru...
Zakładać można wszystko - również to że równie prawdopodobne jak pływanie, jest chodzenie po wodzie...
Więc założywszy że to co to co napisałaś o mnie jest prawdą - może nas to jedynie oddalić od wiary w boga (a tym samym w boskość biblii) - wątpiąc w swoje/moje istnienie rozwiewasz wątpliwości co do stwórcy który miałby stworzyć coś nieistniejącego (lub 'tylko-istniejącego')... wiec nie wiem na co to ma być argument - bo na pewno nie na 'boskość biblii'
Natomiast stawianie znaku równości między torią że 'wszystko poza mną jest wymysłem' a teorią 'katolicki bóg jest wymysłem' jest aberracją - równie dobrze można się zastanawiać kto wygrałby w pojedynku niedzwiedzia z jednorożcem - to trochę inna 'liga koncepcji' bo o ile mogę w jakiś sposób oszacowac 'siłe' niedżwiedzia - to o jednorożcu nie wiem i nie dowiem sie NIGDY - NIC...

"Człowiek w oparciu o sam rozum nie jest w stanie podjąć żadnej ,nawet najprostszej decyzji i zyskać jakiegokolwiek poznania a zwłaszcza uzasadnić rozumowo istnienie Boga" -
Twierdzenie że człowiek nie jest w stanie okiełznać swojej zwierzęcości (czyli emocji) i dojśc do wniosku czysto logicznego (czyli rozumowego) uważam za conajmniej lekko naciągane i na pewno nie do udowodnienia - bo nawet jeśli udowodnisz że w kazdym procesie decyzyjnym, każdego człowieka - muszą uczestniczyć jakieś emocje to zawse możesz np. poprosić o pomoc w podjęciu decyzji najbardziej racjonalnej/korzystnej/logicznej komputer posiadający pełną bażę danych wyjściowych (potencjalnych możliwości) a który emocji nie posiada - eliminacja emocji z procesu decyzyjnego to tylko kwestia odpowiedniego oprogramowania... wiec jesli sie go (kompa) posłuchasz - podejmiesz decyzję czysto rozumową i bezemocjonalną... czyli chyba udowodniłem że jednak można...

"każdy skutek stworzony (w tym np. Pismo Św.) pochodzi pochodzi W CAŁOŚCI od Przyczyny Pierwszej (Boga) i W CAŁOŚCI od przyczyn drugich (np. Izraelitów, którzy je spisali)"
Rozumiem że można wierzyć we wszystko ale to co napisałaś jest wewnętrznie sprzeczne i kompletnie nie rozumiem jak można wypisywac podobne bbzdury wierząc że mają one jakikolwiek sens - bo z najprostszego, najbardziej elementarnego punktu widzenia - czyli logicznego - to jest absurdalne wyrażenie równie sensowne co 'większa połówka' - po prostu nie ma czegoś takiego... bo jeżeli W CAŁOŚCI to albo od jednego albo od drugiego... podejrzewam że wiesz jak ja że to oczywiste - a jednak piszesz co piszesz...

"A słyszałeś o ewolucyjnej teorii umysłu? "
W życiu ;)) - więc niejako przy okazji chciałbym się dowiedziec co powstrzymuje ludzi (w tym Ciebie) od uznania jej sensownosci - tzn. zaakceptowania tendencyjności mózgu i zwalczenia jej porzez logiczne myślenie ?

"Dlatego też ludzie wierzą w mity (jak BÓG albo ISTNIENIE MATERII)"
Oczywiście ze róznego rodzaju 'wiara' towarzyszy nam na codzień - choćby w momencie wyboru sklepu w którym kupimy pączka - 'wierzymy' a nie 'wiemy' że w jednym sa lepsze niż w drugim - ale już zestawienie WIARA W BOGA = WIARA W MATERIĘ jest tak... aroganckie naukowo że aż ręce opadają... jeżeli twierdzisz że to są 'wiary' równie 'prawdopodobne' a przez to porównywalne to przeprowadz w domu mały test:
NAJPIERW PRAWDZIWOŚCI WIARY W MATERIE - stań przed ścianą i uderz w nią głową - to co stanie się w chwilkę póżniej będzie dowodem na istnienie (uwaga - bo również na oddziaływanie ;) MATERII i mam co do tego PEWNOSC !
A TERAZ PRAWDZIWOŚCI WIARY W BOGA - poproś/zasugeruj/uczyń cokolwiek by w jakikolwiek sposób się zamanifestował katolicki Bóg - najlepjej porzez usunięcie skutków istnienia materii... co do tego że się nie doczekasz również mam PEWNOSC !
Jesli po tym doświadczeniu nadal będziesz chciała stawiać znak równości między nimi i nadal będziesz miała wątpliwości odnośnie istnienia materii - powtórz eksperyment - powinno w którymś momencie poskutkować w myśl powiedzonka o 'wybijaniu czegoś z głowy' - wybacz ale nie znam innego sposobu by uświadomic Ci matematyczną absurdalność tego co napisałaś...

"WYBACZ,ALE STWIERDZAM,ŻE bredzisz...Rozum to bardzo późny wynalazek ewolucji: powstał w procesie uspołecznienia emocji,dlatego biologicznie rozum zależy od emocji a nie odwrotnie, Człowiek jest CZŁOWIEKIEM , bo jest motywowany emocjonalnie a nie racjonalnie - to są wnioski z wsółczesnej neuropsychologii (empirycznej ) - a więc na poziomie emocji "kara za grzech" jest całkowicie uzasadnione, bo człowieka motywują emocje a nie bezsilny rozum."
Wybaczam - tym bardziej że widze jak często Ty bredzisz więc to co napisałas traktuję po prostu jako kolejną brednię ;) dlaczego ? bo twierdzisz że pozostałość po naszej zwierzęcości (a tym są właśnie emocje) jest tym co czyni nas ludzmi - ja natomiast twierdze że od zwierząt (które RÓWNIEZ POSIADAJA EMOCJE) rózni nas właśnie ewolucyjne nastepstwo emocji - czyli logiczny rozum (którego zwierzęta nie posiadaja albo posiadają w bardzo małym - w stosunku do nas - stopniu) Oba twierdzenia są tylko teoriami - ale moja wydaje mi sie bardziej logiczna bo bez rozumu, z samymi tylko emocjami 'na pokładzie' bylibysmy tam gdzie dziś są orangutny, szympanse czy goryle - bo wszystkie wynalazki ludzkości wynikają TYLKO i WYŁĄCZNIE z istnienie rozumu zdolnego podejmowac LOGICZNE DECYZJE których konsekwencją jest stały progres ludzkości (co łatwo udowodnić - jedynie 'logiczny rozum' róznicuje nas od zwierząt a ponieważ zwierzęta nieposiadające logicznego rozumu nie stworzyły cywilizacji - ergo - to rozum i tylko rozum jest za nią odpowiedzialny - emocje mogły pomagać ale mogły równiez przeszkadzać - logika pomagała zawsze - dlatego to właśnie logika jest 'babką nauki' i 'matką matematyki' czyli królowej nauk)

"hmm..... a co to moralny wstręt?"
To taki najgorszy rodzaj wstrętu który czuję gdy ktoś postępuje wyjątkowo niemoralnie - jak chocby wtedy gdy szef organizacji wydaje tajną klauzule aby członkowie tej organizacji przyłapani na pedofilii byli przenoszeni przez zwierzchników na inne placówki i aby wiadomości o ich wystepkach były kateogorycznie dementowane a w razie potrzeby - tuszowane... W takich sytuacjach czuję własnie tego rodzaju wstręt... moze dlatego że widziałem skutki tego sq...stwa na własne oczy i o mało nie stałem się ofiarą...

ocenił(a) film na 9
TruR

>>> cytuję: Nie wiem gdzie orbitujesz, moja droga Agnieszko, ale robisz to zupełnie bez cukru...

Nie orbituję.

>>>cytuję: Natomiast stawianie znaku równości między torią że 'wszystko poza mną jest wymysłem' a teorią 'katolicki bóg jest wymysłem' jest aberracją

A GDZIE JA STAWIAM ZNAK RÓWNOŚCI? Ja uważam,że "wszystko poza mną jest wymysłem" jest logicznie.

Pierwsza reguła Hume'a : Nikt nie może nigdy wiedzieć o istnieniu jakiejś rzeczy, której sam nigdy nie ujmował bezpośrednio, o ile nie wie, że coś, co ujmował bezpośrednio, jest znakiem istnienia tej rzeczy

Druga reguła Hume'a : Nikt nigdy nie może wiedzieć, że istnienie jakiejś jednej rzeczy A, jest znakiem istnienia jakiejś innej rzeczy B, o ile on sam nie poznał z doświadczenia, że zachodzi ogólne powiązanie pomiędzy rzeczami podobnymi do A i rzeczami podobnymi do B .
Hume wykazał,że jedynymi rzeczami istniejącymi, jakie człowiek w ogóle ujmuje bezpośrednio są:
1. jego własne akty świadomości
2. jego własne prywatne dane zmysłowe i obrazy odtwórcze

Z reguł Hume'a jasno wynika,że nikt z nas nie może nigdy wiedzieć o istnieniu jakiegoś przedmiotu zewnętrznego.

Jak widzisz solipsyzm (który odrzucam ) jest najlogiczniejszy.

>>>cytuję: NAJPIERW PRAWDZIWOŚCI WIARY W MATERIE - stań przed ścianą i uderz w nią głową - to co stanie się w chwilkę póżniej będzie dowodem na istnienie (uwaga - bo również na oddziaływanie ;) MATERII i mam co do tego PEWNOSC !

Patrz wyżej na reguły Hume'a....
...bo Ty drogi przyjacielu uderzasz głową w ścianę lub pukasz się młotkiem w głowę ....ale to właśnie pokazuje ,że Ty nawet nie myślisz.... nie mówie, że to jest złe ... to ograniczone ale nie złe.

Z tego,że Ty uważasz świat za materialny nie wynika z w żaden sposób co to znaczy, że coś jest materialne.


>>>>cytuję: ...bo wszystkie wynalazki ludzkości wynikają TYLKO i WYŁĄCZNIE z istnienie rozumu zdolnego podejmowac LOGICZNE DECYZJE których konsekwencją jest stały progres ludzkości


Yyyyy....Więc ja pytam, skoro mamy wyłącznie swój rozum, to po co rozmawiać o jakiejś rzeczywistości? Pozostaje wyłącznie solipsyzm jeśli chcemy być konsekwentni...

Ad rem: Prawdopodobnie ok. 95% naszej pamięci to zasoby nieświadome ... czyli człowiek podlega wpływom automatyzmów i nie ma zielonego pojęcia kiedy z nich korzysta.

Człowiek to AUTOMAT IMITACYJNY... małpy nie mają takiego okablowania neuronalnego jak człowiek i dlatego w każdym pokoleniu uczą się wszystkiego od nowa... Naczelne inne niż człowiek korzystają z emulacji i rytualizacji ontogenetycznej. Natomiast człowieka wyróżnia naśladownictwo (imitacja) i nauczanie.
Najlepszy sposób uczenia się to naśladowanie a człowiek automatycznie imituje od urodzenia...
Eksperymenty jakie przeprowadził Michael Tomasello dowodzą, że małe dzieci naśladują poprzez imitację, natomiast małpy naśladują emulując .
Właśnie dlatego IMITACJA pozwala na gromadzenie wiedzy i na ewolucję kulturową, dzięki imitacji stworzyliśmy język i cywilizację.
Małpy po prostu w każdym pokoleniu muszą się "uczyć od początku"swojej "kultury" i nie są w stanie przekazywać sobie "wiedzy", gdyż nie mają właściwego okablowania neuronalnego.
Człowiek całościowo "małpuje" zachowanie i czynności innych ludzi z zachowaniem intencji i celów -a małpy wcale nie imitują wcale dokładnie i dlatego u małp brak kulturowego przekazania zdobytej wiedzy - są prymitywne.
Małpy wcale nie małpują. Człowiek małpuje.
Tylko człowiek przecież posiada takie unikalne mechanizmy transmisji kulturowej i dlatego małpy są tam gdzie są.
M. Tomasello "Kulturowe źródła ludzkiego poznawania" ,F. de Vaal "Małpy i filozofowie"


Agnieszka_NicCiDoTego

"A GDZIE JA STAWIAM ZNAK RÓWNOŚCI? Ja uważam,że "wszystko poza mną jest wymysłem" jest logicznie. "
:o - a któż npisał "ale ja również mogę powiedzieć ,że Twoja wiara w istnienie innych świadomych osób jest niczym niepopartą tezą" - wiec jakby nie patrzeć - zrównałaś - problem polega na tym że tylko deklaratywnie bo w gruncie rzeczy twierdzisz cos jeszcze bardziej absurdalnego...
Tak jak pisalłem można twierdzić że pływanie i chodzenie po wodzie jest tak samo prawdopodobne - z tym że nijak sie ma to do 'empirycznego' świata...
Ba, twierdzić można że nawet moja/Twoja samoświadomość jest projekcją czyjejś/czegoś świadomości więc w gruncie rzeczy jesteśmy 'programami komputerowymi'... wieć może poprostu spłentuję to jednym z wnisków Twojego ulubieńca pana H.:" (...)wartościowa jest tylko taka wiedza, która dotyczy logicznych relacji między ideami (np. matematyczna) lub zjawisk obserwowalnych empirycznie (przyrodniczych, historycznych). Wiedza, która nie dotyczy ani jednego, ani drugiego jest iluzoryczna i zbędna"

Odnośnie PRZYKŁADÓW z materią i absolutem - to są eksperymenty które zaproponowałem byś dostrzegła JAK WIELKĄ z NAUKOWEGO PKT. WIDZENIA ZBRODNIĘ POPEŁNIASZ - ZRÓWNUJĄC - wiarę w istnienie MATERII z wiarą w istnnienie żydoskiego boga czczonego prrze katolików... widzę że nadal tego nie dostrzegasz - więc powtórz eksperyment np 1 000 000 razy - i JUŻ będziesz mogła dobrac się do matematycznej strony problemu i wreszcie w miarę sensownie OSZACOWAĆ co jest bardziej prawdopodobne - bo wynik Z PEWNOŚCIĄ będzie wynosił 1 000 000 do 0. Jezeli dla ciebie liczby 1 000 000 i 0 są w jakimkolwiek stopniu porównywalne ilościowo i nadal nie stanowią różnicy to... zwieksz liczbę powtórzeń - pod koniec życia - gdy urośnie ona do np.70 000 000 000 i wreszcie zauważysz tendencję funkcji tej operacji zmierzającą do nieskończoności (inna tego nazwa to absolut ;)) powinno w końcu do Ciebie dotrzeć że do wyścigu ze statkiem kosmicznym wybierasz wrotki licząc na wygraną...

"Yyyyy....Więc ja pytam, skoro mamy wyłącznie swój rozum, to po co rozmawiać o jakiejś rzeczywistości? Pozostaje wyłącznie solipsyzm jeśli chcemy być konsekwentni..."
Nie wiem z czyim poglądem dyskutujesz ? Gdzie ja napisałem że MAMY WYŁĄCZNIE rozum ? Nie imputuj mi takich bredni bo to nie fair... JA twierdzę że to logiczny rozum odowiada ża progres ludzkości - ty wciskasz mi kit o jakiejś 'wyłączności rozumu' (co to niby miałoby oznaczać ???) i jeszcze bezpodstawnie przekierowujesz to na mus 'wiary' w sensowność solipsyzmu... to jest tak nielogiczny ciąg przyczynwo-skutkowy że odechciewa mi się dalej pisać... ale się przełamię ;))

Ależ oczywiście że dzięki imitacji jesteśmy dalej niż nasi kuzyni z drzew - tyle tylko że już wniosek jakoby zdolność do imitacji była motorem napędowym NAUKI - która jest przecież pochodną cywilizacji i wogóle kultury (które faktycznie POWSTAŁY dzięki tej zdolności) - to kolejna aberracja... BO wystarczy chwilka namysłu odnośnie wyrazu WYNALAZEK - jak sama nazwa wskazuje WYNALAZEK nie mógł zostać SKOPIOWANY zanim nie został WYNALEZIONY... Twierdzenie że KOPIOWANIE jest niezbędne do rozwoju JEST OCZYWIŚCIE PRAWDĄ - bo bez niej prawie każdy wynalazek uległby zapomnieniu - PRAWIE KAŻDY - bo w momencie wynalezienia PISMA rozum/mpzg przestał być monopolistą w dzidzinie kopiowania i sytuacja trochę się zmieniła... własnie dlatego nie itniały wysoko rozwinięte cywilizacje NIE POSIADAJĄCE PISMA.
Sumując - praprzyczyna (zdolnośc imitacyjna) przyczyny (logiczny rozum) wcale nie musi mieć cech ani funkcji swej córki (ba, czesci wręcz mieć nie może bo by się do niej niczym nie róznicowała) a upatrywanie działania praprzyczyny z pominięciem przyczyny jest alogiczne...
M.'TruR' NicCiDoTEgo "Blędy podstawowe nauk empirycznyych" oraz "Wynalazek a kopia" tegoż autora ;)))

ocenił(a) film na 9
TruR

>>> cytuję : wieć może poprostu spłentuję to jednym z wnisków Twojego ulubieńca pana H.:" (...)wartościowa jest tylko taka wiedza, która dotyczy logicznych relacji między ideami (np. matematyczna) lub zjawisk obserwowalnych empirycznie (przyrodniczych, historycznych). Wiedza, która nie dotyczy ani jednego, ani drugiego jest iluzoryczna i zbędna"

...no ale prawa matematyczne i logiczne mają charakter dedukcyjny (metafizyczny) i są prawdziwe niezależnie od tego, czy zostały odkryte, czy też nie.Dochodzimy do nich za pomocą rozumu a nie zmysłów.

Hume nie jest moim ulubieńcem, aczkolwiek nie zgadzam się z niektórymi jego myślami. Co do zacytowanego przez Ciebie fragmentu Hume'a to czy udowodnił zasadność tej tezy?
Zauważ,że Hume to skrajny empirysta, wyznawca empiryzmu genetycznego + empiryzm metodologiczny : czyli nie ma sensu wg niego angażować rozumu w dążenie do prawdy (dlatego Hume odrzucał poznanie rozumowe, gdyż prowadzi ono wg niego do solipsyzmu).

Ja się z nim nie zgadzam!
I dlatego mam pytanie do Hume'a i Ciebie : za pomocą jakich narzędzi poznałeś, że empiria jest najlepszym narzędziem do poznawania , skoro twierdzisz, że źródłem tego poznania są zmysły?

To rozum osądza poznanie zmysłowe, a więc poznanie zmysłowe jest niższym poziomem poznania, niż poznanie intelektualne.

Dlatego też mam racjonalną przesłankę do sceptycyzmu wobec empirii.


>>> Odnośnie PRZYKŁADÓW z materią i absolutem - to są eksperymenty które zaproponowałem byś dostrzegła JAK WIELKĄ z NAUKOWEGO PKT. WIDZENIA ZBRODNIĘ POPEŁNIASZ - ZRÓWNUJĄC - wiarę w istnienie MATERII z wiarą w istnnienie żydoskiego boga czczonego prrze katolików...


Co?
A co nauka ma wspólnego z bytami absolutnymi i ch istnieniem bądź nieistnieniem? CO NAUKA CZYLI NATURALIZM METODOLOGICZNY ma wspólnego z materializmem ontologicznym?
Nauka nie zajmuje się tymi problemami, bo nie do tego obmyślono jest metodologię.

Informuje Cię przyjacielu,że żadnej zbrodni nie popełniam przeciw nauce.... to Ty podinasz swoje ontologiczne wierzenia pod naukę nadinterpretując ją i dopasowując do swoich wierzeń!

Cały czas robisz jedno: manipulujesz moimi wypowiedziami...to jest po prostu żałosne. Człowieku ja tu pisze o Bogu czyli ABSOLUCIE a Ty argumentujesz BRAK ISTNIENIA ABSOLUTU za pomocą książką, która powstała na soborze w Nicei.... No śmiech na sali!


>>>cytuję: i jeszcze bezpodstawnie przekierowujesz to na mus 'wiary' w sensowność solipsyzmu.


Ależ w to wierzyć nie trzeba, solipsyzm jest spójny logicznie. Zwątpienie nie jest bezsensowne... no bo niby jak? Bezsensowne może być używanie bełkotu....
Racjonalizm filozoficzny wychodził właśnie z założenia, że należy wyrzucić wszystko, co daje nam wiedzę niepełną.
Natomiast sensowność danego stanowiska ontologicznego nie znajduje się w twierdzeniu - tylko w Tobie samym, bo Ty SENSOWNOŚĆ nadajesz - - - - > Sens to relacja między Tobą a jakimś sądem.
Informuję Cię,że właśnie zacząłeś czynić z Twojej sensowności kryterium prawdziwości, nadając tym samym jej atrybuty bytu - to irracjonalna metoda.

Wykaż sprzeczność logiczną solipsyzmu i przestań beczeć,że jest be bo bezsensowny jest...

>>>cytuję: tyle tylko że już wniosek jakoby zdolność do imitacji była motorem napędowym NAUKI

A gdzie ja tak twierdzę, coś se Waść nadinterpretował moją wypowiedź i stworzył chochoła z którym walczysz!


>>> cytuję: posługujesz sie ideami ogólnie uznanymi i przyjętymi przez naukę do udowodnieinia sensowności czegoś czego nauka uznać nie może - bo o ile jest w stanie stwierdzić sensowność/prawdziwość/realność takich terminów jak 'liczby naturalne' 'liczby parzyste' oraz 'piszących biblię izraelitów' to już z terminem 'bóg' - nijak tego nie zrobisz...


A to ciekawe... jak nauka stwierdza sensowność/prawdziwość/realność terminów "liczby naturalne"?
Od kiedy metodologia nauki zajmuje się sensownością, realnością , prawdziwością?
Nauka faktycznie nie bada żadnej materii, tylko porządkuje w formie teorii dane, wnioski i obserwacje dotyczące relacji pomiędzy badanymi obiektami, dlatego siłą rzeczy abstrahuje od rozważań na temat realności, sensowności i prawdziwości tych obiektów, gdyż podstawową cechą nauki jest OBIEKTYWIZM.
DLATEGO TEZ TWOJA WERYFIKACJA ŚWIATOPOGLĄDU "Z BOGIEM" i światopoglądu "z liczbami naturalnymi" jest pseudonaukowa...
Natomiast jeśli w nauce mówi się,że coś udowodniono to oznacza to,że wykazano ZGODNOŚĆ modelu z ZAŁOŻENIAMI METODOLOGICZNYMI...a nie,że wykazano zgodność modelu z PRAWDĄ.

Agnieszka_NicCiDoTego

Nie odpowiadasz na pytania, pomijasz wytknięte absurdy, odnosisz sie do zdań pomijając całe niewygodne akapity - mieliśmy rozmawiać o cieście a ty wybierasz rodzynki sposród wszystkich bakalii w nim zawartych i chcesz tylko o nich dyskutować - podczas gdy ja pytałem Cie o strukturę ciasta...

Wiec się dostosuję:

"A co nauka ma wspólnego z bytami absolutnymi i ch istnieniem bądź nieistnieniem?"
NIE MA NIC WSPÓLNEGGO - nauka zajmuje sie (sumam sumarum - bo wciąż szuka na oślep wiec błądzi) isotnymi, realnymi i WERYFIKOWALNYMI problemami w przeciwienstwie do tych wyimaginowanych i nieistniejących - dlatego nazywa się nauką - całą resztę - czyli 'nie naukę' - można sobie wsadzić w kieszeń i zapomnieć - bo tyle jest ta reszta warta... wiec nie wprowadzaj pojęcia 'bytu absolutnego' tak jakby to był 'ogórek' 'nocnik' czy też 'ewolucja' lub 'materia' bo równie sensownie mozemy sobie pogadać o BLAGLAFLA który jest TAVAWE i ma cechy HGWFIOP - i oczywiście że ja jak napisałaś "podinaM swoje ontologiczne wierzenia pod naukę nadinterpretując ją i dopasowując do swoich wierzeń" - z tym że Ty robisz podobnie z tą drobną różnicą że tylko ja poruszam sie w sferze faktów - Ty zaś w sferze całkowitej fikcji (mówiąc a własciwie uznając za sensowne wogóle wprowadzanie terminu 'absolut' na temat którego NIE WIESZ i NIGDY NIE DOWIESZ SIE NIC co moznaby w jakikolwiek sposób połaczyć z terminem 'nauka' poprzez jakąkolwiek weryfikację - jedym słowem 'orbitujesz' ;).

"Natomiast sensowność danego stanowiska ontologicznego nie znajduje się w twierdzeniu - tylko w Tobie samym, bo Ty SENSOWNOŚĆ nadajesz " - cięzko to skomentowac bo to jest tak dziwne stwierdzenie że nie bardzo rozumiem co ma znaczyć/oznaczać - sensowność myśli/stanowiska/poglądu można zwryfikować jedynie stosując metodologię naukową - nie ja nadaję sensowności swojemu sądowi/wypowiedzi bądź myśli tylko WYNIKA ona z analizy naukowej tejże myśli - stąd przykład powtarzania testu na istnienie materii...

"Człowieku ja tu pisze o Bogu czyli ABSOLUCIE a Ty argumentujesz BRAK ISTNIENIA ABSOLUTU za pomocą książką, która powstała na soborze w Nicei.... No śmiech na sali!"
Moja droga - ja ABSOLUTNIE nie ARGUMENTUJE BRAKU ISTNIENIA ABSOLUTU - książka jakoby przez niego pisana może być tylko przesłanką na absurdalnośc teorii tych którzy wierzą w jej 'boskość' - ja podważam sens rozważania i wogóle ZAUWAZANIA czegoś co jest JEDYNIE wykwitem bujnej wyobrażni połączonej z tendencyjnością mózgu zawsze poszukującego wyjaśnienia... czegoś, na co NIE MAZADNYCH DOWODÓW ani nawet sensownych przesłanek a co Ty z wypiekami na twarzy nazywasz absolutem

"DLATEGO TEZ TWOJA WERYFIKACJA ŚWIATOPOGLĄDU "Z BOGIEM" i światopoglądu "z liczbami naturalnymi" jest pseudonaukowa... " - jeszcze bardziej pseudonaukowe a właściwei irracjonalne naukowo jest WOGÓLE ROZWAZANIE TAKIEGO ABSURDU jak coś na co nie mamy ani dowodów ani przesłanek a jedynie wykwit wyobraźni spowodowany atawistyczną tendencją mózgu niektórych niepełnosprytnych jednostek...

"Natomiast jeśli w nauce mówi się,że coś udowodniono to oznacza to,że wykazano ZGODNOŚĆ modelu z ZAŁOŻENIAMI METODOLOGICZNYMI...a nie,że wykazano zgodność modelu z PRAWDĄ. "
Czyli rozumiem że znasz lepsza metodę dochodzenia do prawdy niż metoda naukowa... czekam z niecierpliwością na odpowiedź jakaż to metoda - świat równiez czeka ;)
Natomiast na pytanie jak sprawdzć 'sensownośc' idei liczb naturalnych - wystarczy wykonać na nich kilka działań matematycznych i zweryfikować czy są powtarzalne - to właśnie nadaje sensowność tei idei... w przeciwieństwie do idei choćby takiego solipsyzmu który nawet gdyby był weryfikowalny okazałby sie - w mojej ocenie - bezużyteczny w kazdym tego słowa znaczeniu...
Wiec w ramach rewanżu może Ty mi WRESZCIE odpowiesz jakim cudem udaje ci sie umieszczenie wsród sensownych idei - czegoś tak absurdalnego, nieokreślonego, niepoznanego i nieweryfikowalnego jak bóg ? I co powoduje że coś tak iluzorycznego czy wręcz urojonego jak bóg postrzegasz jako rzeczywistośc na równi z 'liczbami' i 'pisarzami biblii' na których istnienie i oddziaływanie masz tysiące dowodów ? Co powoduje absurdalne matemetycznie podejście polegające na zrównywaniu szans na wystapienie 'zjawisk' własciwie pewnych i tych praktycznie niemożliwych - jak to notorycznie czynisz ?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones