Szkoda, że życie chorych na CF w polskich szpitalach nie wygląda tak kolorowo. Osobne piękne pokoje, wszędzie obecne iphony i ipody, własne sprzęty do rehabilitacji, basen, siłownia? Skąd pieniądze na to wszystko ja się pytam, jak same leki i specjalistyczne produkty kosztują krocie. Nie wiem gdzie są zapewniane chorym takie warunki leczenia, chyba w prywatnych klinikach za granicą. W rzeczywistości otoczenie nie jest tak przyjemne jak dla tych dwojga, twórcy filmu znacząco przesadzili. Nie dajcie się nabierać ludzie!
To prawda, choć ciężko to przyznać. Chcielibysmy wierzyć, że faktycznie wszyscy chorzy na świecie mają takie warunki, ale... to tak nie działa.
Ale ty wiesz, że akcja nie dzieje się w Polsce, prawda? Stany Zjednoczone mają jedne z najlepszych (jeśli nie najlepsze) szpitale na świecie, różnica w standardzie między tymi dwoma krajami jest przeogromna, więc nie ma co porównywać kiepskiej pod tym względem sytuacji w Polsce do tego co było pokazane w filmie.
To jest film o dzieciakach z bogatymi rodzicami w klinice dla wlasnie bogatych, a bez pieniedzy to i w Stanach masz polską beznadzieje albo nawet gorzej, bo tu ubezpieczenie może mieć każdy i nie boi się, że sobie zrobi kilkudniowym pobytem w szpitalu długi do konca zycia, bo tam kilkanascie procent ludnosci nie ma zadnego ubezpieczenia, bo są bardzo drogie.
Dokładnie. Jak widzę, że ktoś porównuje prywatną klinikę z publiczną służbą zdrowia to facepalm zostawia mi guza na czole. Dobrze wytłumaczyłeś/aś.
Tak, szpital w tym filmie wygląda bardziej, jak vipowski hotel, niż szpital, ale weźmy pod uwagę, że służba zdrowia w stanach kosztuje bajońskie sumy. Stąd ubezpieczenia zdrowotne, które obywatele muszą płacić rok rocznie, a nawet w ekstremalnych przypadkach nawet brać kredyty, żeby zapewnić sobie odpowiednie leczenie. Nawet za konsultację w sprawie bólu gardła możemy dostać rachunek na kilka ładnych dolarów. Więc tak, mają lepsze szpitale, lepsze uniwerki, ale za wszystko muszą płacić po kilkanaście tysięcy. Stąd właśnie mówi się, że Amerykanie żyją na kredytach. Gdybyśmy natomiast zajrzeli do amerykańskich szpitali dla biedoty, szybko by się okazało, że nasze polskie publiczne szpitale mają o wiele lepszy standard :)
Za pobyt w polskich szpitalach nie musisz płacić kilkanaście/kilkadziesiąt tysięcy dolarów z własnej kieszeni tak jak płacą w stanach i dlatego oni dostają swój własny pokój, a polacy nie. Amerykańska służba zdrowia jest prywatna i nawet jak masz super ubezpieczenie (którego wiele osób nie posiada) to zazwyczaj nie pokrywa całości pobytu szczególnie przy takich nieoczywistych chorobach jak mukowiscydoza i płacą ogromne rachunki za zdrowie, więc nie wiem czy jest co narzekać na naszą polską strukturę zdrowotną skoro po powrocie ze szpitala nie dostajesz rachunku na kilkadziesiąt tysięcy.
W Polsce płacisz kilkanaście tysięcy zł rocznie za szpital nawet jak z niego nie korzystasz. Ale ciemny lud nie zdaje sobie z tego sprawy :)
Nie kilkanaście tylko 4 z małym haczykiem, składka zdrowotna za miesiąc to 350 zł
Nie wiem, ale się wypowiem. Obecnie składka zdrowotna, którą opłaca pracownik na etacie, to 9% zarobków i tylko część można odliczyć od podstawy opodatkowania. Jeżeli ktoś zarabia 15 tys. miesięcznie, a nie są to jakieś gigantyczne zarobki w Polsce, mówimy też o kwocie brutto - płaci na ubezpieczenie zdrowotne ponad 1300 zł miesięcznie, rocznie to około 16 tys. zł. Jeżeli ma jeszcze działalność, płaci całość składki dla przedsiębiorców, czyli dodatkowo prawie 400 zł. Razem wyjdzie ponad 20 tys. rocznie. Znam sporo ludzi, którzy zarabiają znacznie więcej niż 16 tys. zł. Oni na składkę oddają po kilkadziesiąt tysięcy rocznie a i tak leczenie muszą zwykle finansować sobie sami.
15 tys. i więcej zarabia w Polsce niecały 1% pracujących - z 9%, 7,75% odliczasz sobie od podatku, więc realnie od 15 tys. płacisz jakieś 180 zł/mc (przy zarobkach 15 tys!!!). W przypadku przedsiębiorców, nawet jesli zarabia on 20 tys. miesięcznie płaci 340 zł, a realnie po odliczeniu od podatku 48 zł/mc!!!!
popracuj w szwajcarii 4 lata, a za najmniejsze ubezpieczenie bedziesz miec taki publiczny szpital jak tu w filmie.
Polska to wieś w porównaniu do USA, więc wiadomo, że szpitale tam są lepsze. Iphony, tam to bardzo popularne telefony i o wiele więcej ludzi ma te telefony niż w Polsce. W Stanach jeżeli rodzina pacjenta nie może sobie pozwolić na takie leczenie i pacjent jest nie pełnoletni to państwo płaci. Polskie szpitale są fatalne i rzadko kiedy remontowane, tam jest to o wiele bardziej przemyślane.
Właśnie gdzieś przeczytałam, że mediana długości życia chorych na mukowiscydozę w Polsce wynosi 24 lata, a w Kanadzie 39 lat. To jest straszne
przecież to nie jest polski film o polskich pacjentach w polskim szpitalu, i nigdzie nikt nie mówi, że tak wygląda każdy szpital świata, głupszego postu dawno nie czytałem
przecież nikt nie napisał, że to polski film o polskich pacjentach w polskim szpitalu, i nigdzie nikt nie mówi, że tak wygląda każdy szpital świata, głupszego postu dawno nie czytałem
Przed kilkoma dniami byłam w szpitalu, który wygląda znacznie lepiej niż ten na filmie. Od wejścia do szpitala do uzyskania w pełni profesjonalnej pomocy (trzeba było specjalistę ściągnąć z oddziału) i odebrania leków w przyszpitalnej aptece (darmowych!!!) - minęło dokładnie 17 minut. Najlepiej oceniać coś z pozycji polskiego grajdołka.
Bardzo dobre pytanie. A że odpowiedzi nie widać, wiadomo że był Prywatny.
Wiadomo, że w prywatnym załatwienie jakiejś sprawy zajmuje zazwyczaj 1 wizyte, lub powiedzmy te kilkadziesiąt minut.
Widziałam film kilkakrotnie. Jest tak kolorowy pod niektórymi względami, że aż sama chciałabym być chora i sobie żyć jak oni. Nie mówiąc już o młodszych dziewczynkach, typu 12 lat, które zobaczyły ten film. Moim zdaniem filmy o chorych osobach NIGDY nie powinny zachęcać co tego, żeby odbiorca sam sobie myślał, że chciałby mieć takie życie. Zdecydowanie za mało pokazali realiów tej choroby. Jedna scena z wykrztuszaniem śluzu tego nie zrekompensuje. W rzeczywistości sama choroba to raczej niezbyt miłe do oglądania sceny i sporo bólu, cierpienia. Nie mówiąc już o warunkach w szpitalu, gdzie po prostu zajeżdża biedą i depresją. Po tym filmie pomyślałam sobie przez chwilę, że naprawdę mogłabym żyć w ten sposób. Nie ma szkoły, pracy. Własny pokój lepszy niż mój cały obecny dom. W liczbie mnogiej iPhone’y, iPady, Macbooki. Szpital jak jakaś kraina miodem płynąca - siłownia, sala do medytacji, basen. Można sobie po nim swobodnie chodzić. Całość przedstawionego personelu to dobre ciocie z poczuciem humoru, którym jednocześnie bardzo mocno zależy na pacjentach i wkładają w to 200% siebie. No ideały. Do tego te dzieciaki dostają ATENCJĘ. I lekarzy i rodziców. Komuś na nich bardzo zależy. Bohaterowie zawsze są piękni, ładni i zadbani. Do tego mają lansiarskie wąsy tlenowe, które po "Gwiazd naszych wina" zapragnęła mieć każda nastolatka, nawet ta zdrowa. Żeby "być jak Hazel". Dołóżmy jeszcze wielką przyjaźń z Poe, ludźmi "spoza", no i wątek główny - romans (swoją drogą, łatwość i tempo tej relacji też przeraża). No ale wracając - no IDEAŁ. Teraz opowiem jakby to wyglądało w rzeczywistości: rozpadający się szpital. Wszędzie bieda, w powietrzu czuć tylko deprechę i smród z kuchni. Pielęgniarki to stare (po 50tce) pomarszczone i zmęczone życiem, olewające wszystko baby. Starych znajomych już nie ma, bo ciężka choroba niestety ucina znajomości, to wiem nawet po sobie. O pojedynczym iPhonie można pomarzyć, bo cała kasa (której i tak brak) idzie na leki. Poza tym sprawa funkcjonowania w takiej chorobie to też nie taka tęcza. W rzeczywistości to brak siły, podkrążone oczy, spierzchnięte usta i odkrztuszanie śluzu praktycznie co chwilę. W filmie z kolei największa drama to zepsuty PEG i pojedyncze odkrztuszanie. No kurde ideał, sama bym chciała takie życie... W prywatnym szpitalu nieco lepiej, ale nadal nie jest to nawet w 20% takie różowe jak na filmie. To jest moim zdaniem największy błąd i niebezpieczeństwo filmów o chorobie, zwłaszcza tych o nastolatkach. Mało który film o chorobie NAPRAWDĘ pokazuje jej tragizm. Rozumiem znajdowanie pozytywów i tak dalej, ale to inny temat.
Nic dodać nic ująć i to w całej rozciągłości. Ten film to prawie nieustający Disneyland i tak jak napisałaś większość filmów tego typu, a już na pewno hollywoodzkie w taki sposób traktuje tematy ciężkich chorób. Ale tu chodzi o kasę z biletów i pozostałe apanaże. Jaki widz wyda pieniądze żeby oglądać nieustanny ból i cierpienie? Znacznie lepiej się sprzedaje cukierkowy, zafałszowany obraz. Do tego gramy na ckliwych emocjach, pacjenci często dupą sięgają nieba, a szczęśliwym i tyleż samo cudownym zrządzeniem losu wychodzą na prostą - nawet jak to nie ma żadnego logicznego uzasadnienia. A najgorsze w tej kategorii są filmy, które jeszcze mieszają do tego wątek religijny.
Film zbyt przesłodzony i realia tak nie wyglądają nie ma laptopów siłowni basenu w szpitalu jest ciężka walka o życie pacjenta nieważne jakie warunki ważne by lekarze byli najlepsi
Hih przecież u nas jak nie zabulisz to jest tak samo tzn. źle. Kilka lat spędziłam w szpitalach, więc wiem o czym piszę. Oki są szpitale ,sorry nie oddziały tego samego szpitala, gdzie jest super, ale 90% to jak nie zabulisz to masakra.
Jak ktoś nie ogarnia czemu nasze szpitale wyglądają tak, a amerykańskie tak. Po pierwsze - są kraje bogatsze i biedniejsze - tyle. Po drugie - my mamy darmową opiekę zdrowotną, a Ameryka nie - za samo wezwanie taksówki zabulisz kilka stów w $$$ - dlatego im niczego w Szpitalach nie brakuje, gdy my na śniadanie dostajemy 2 kromki chleba sprzed dnia, kostke masełka i kawałek ogórka.
Kto ci wmówił takie brednie że polska opieka medyczna jest darmowa? Płacisz na nią kilka tysięcy rocznie nawet jeżeli nie korzystałas z niej ani razu. A i tak zapewne do lekarzy specjalistów jak ginekolog, dermatolog czy nie daj Boże endokrynolog bo do niego państwowo sie praktycznie nie da umówić płacisz 150+ od wizyty prywatnej.
Amerykanki system to misz masz zwykłego szczęścia. Jest wiele milionów Amerykanów którzy nie płacą ubezpieczenia, i nie chodzą praktycznie do lekarza bo nie chcą i wtedy ich wydatki są tysiące mniejsze rocznie niż każdego Polaka niezależnie czy choruje czy nie. Natomiast, nie zaprzeczam, również może być sytuacja, że Amerykanin poważnie zachoruje i wtedy wyda zazwyczaj dużo większe pieniądze niż Polak który poważnie zachoruje.
Co wcale nie znaczy, że my nie płacimy za służbę zdrowia a oni tak. Każdy płaci.
Szczerze mówiąc ja byłam w szpitalu i to nie prywatnym i tak naprawdę moim zdaniem było bardzo podobnie jak w tym filmie, nawet pokoje wyglądały podobnie. Może byłeś/aś w gorszym szpitalu innym, ale ja w szpitalu czułam się jak w domu, więc nie zgadzam się z twoją opinią. Rzeczywiście przyznać trzeba że jest nieco inaczej, ale nie aż tak jak to opisujesz. Ale ja byłam w zwykłym szpitalu a jak to inni piszą oni byli w prywatnym więc mieli zdecydowanie jeszcze lepiej.
Myślisz, że w Stanach jest tak cukierkowo? ;) Tam to nawet podstawowej opieki nie masz jeżeli nie zapłacisz. Film beznadziejnie naiwny, bez logiki.
W filmie przedstawiony jest prywatny, Amerykański szpital. Jestem skłonna uwierzyć że za odpowiednie pieniądze, można uzyskać tam taki standard.
No chyba nie oglądałaś filmu do końca... W pewnym momencie pada stwierdzenie Poe "kto za to wszystko zapłaci, gdy będą pełnoletni?" I ta obawa ma swoje poparcie w prawie. W USA jest ustawa dzięki której opieka medyczna dziecka jest finansowana. Ale to wyjątek. W USA nie ma opieki w stylu jaki jest np w Polsce. Tam w zasadzie każdy pacjent płaci (poza nielicznymi wyjątkami). W filmie widzisz szpital dziecięcy (All Children's hospital). W USA ogromna większość szpitali jest prywatna. Spróbuj coś za darmo zrobić w takim szpitalu... Te które są szpitalami publicznymi, też nie są zawsze bezpłatne. Większość publicznych jest, ale nie wszystkie. W filmie masz przykład mega wyczesanego szpitala, na który stać tylko garstkę osób. Bezpłatny jest tylko dla niektórych przypadków i tylko max do pełnoletniości. Zawsze coś, ale to nie tak jak myślisz. Już bardziej prawdziwy obraz szpitala był w filmie Elegia dla Bidoków. Nie masz ubezpieczenia - wypad... No i tam basenów i innych tego typu atrakcji jak jeżdżenie na deskorolce mnie było. Po jeździe na wrotkach - wypad. PS scena, która przekonała mnie, że ten film (5 stóp) to tylko kolorowa bajka, to urodziny... Jasne, bo w takim szpitalu nikt nie zauważy, że ktoś jest na stołówce. W dodatku do jedzenie... Pod kątem wyciskania łez, to Gwiazd naszych wina był lepszy.
A, i co do "za odpowiednie pieniądze" - w USA naprawdę niewiele jest osób, które mają te "odpowiednie pieniądze"... A rodzina tych dzieciaków raczej ich nie ma skoro padły słowa "kto za to zapłaci, gdy będziemy pełnoletni?". Osoby z kasą takich pytań nie zadają, bo pieniądze mają...
Wiem coś o tym bo w 2006 roku (z innego powodu niż mukowiscydoza) spędziłem miesiąc w II-giej Klinice Chorób Płuc w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie przy Płockiej 26 i poznałem przez ten czas kilku takich chorych. Ale o dziwo jeden z nich to nawet był prawie "mięśniakiem", ale tłumaczył to między innymi tym, że niezwykle o siebie dba (cokolwiek miało by to znaczyć). Za to inny, młody chłopak 20 czy 21 lat to był wart pół strzała (chodzi o to, że nawet nie jeden cios by go powalił, ale wystarczyło by pół :)), ale ten to z kolei sam się chwalił tym, że używa życia póki może :(. A z resztą jego to już wszyscy lekarze z oddziału dobrze znali i takim nawet ich pupilem ze względu na to, że był tam stałym bywalcem, nawet dostał izolatkę z telewizorkiem :). Ale bardzo miły i fajny gość był i od razu się zakumplowaliśmy. Oczywiście jak go trochę podkurowali bo bo przywieźli go w niezbyt dobrym stanie, oczywiście w zupełnie niefrasobliwy sposób się przeziębił, a to był jakoś wrzesień lub październik.