...bo daje z siebie wszystko, pomimo pięciocentrymetrowej warstwy tapety, którą niesie na sobie razem z cał filmem.
Pierwszym co przychodzi mi do głowy po obejrzeniu tego filmu, to Gierek. Ten nieszczęsny film/szkolne przedstawienie skrzyżowane z Twoja twarz brzmi znajomo. Tylko tu mamy to za hollywoodzkie pieniądze i z hollywoodzkim rozmachem.
Nie wiem, co autor miał na myśli. Trudno mi powiedzieć, czy chciał nam pokazać Tammy Faye czy z niej zadrwić. Mieliśmy ją kochać czy z niej szydzić? Nie ma we mnie po tym filmie miłości ani rozbawienia, jest odraza. Tammy Faye i całe jej otoczenie to banda odrażających hipokrytów. Ale reżyser zdaje się stawać po ich stronie.
Czy hipokrytyczna aferzystka z lat 70. to rzeczywiście materiał na dwugodzinny film? Czy "polską odpowiedzią" będzie film o seksaferce w Ordo Iuris?
Niby Andrew Garfield wypada tu dobrze, ale chyba lepiej obejrzeć Tick Tick Boom i Spidermana.
według mnie ta postać nie była godna uwagi by robić o niej film,bo sama zaniedbywała dzieci,zdradzała męża i na co jej ślepa wiara w duchy których nie ma i każdy jest kowalem włąsnego losu a nie że coś na górze decyduje jak ma wyglądać nasze życie a ciemny naród wierzy bo w coś wierzyć musi i nikt nie potrafi tak manipulować owieczkami jak tvp pis i trwam bo to najgorsze stacje telewizyjne jakie powstały a teraz kobiety są mądrzejsze nie robią wszystkiego co każde mąż,nie są tylko po to by mu usłusgiwać i rodzić bachory,bo skoro bóg tak kocha wszystkich to czego tępi i dyskryminuje się osoby homi i lgbt+?