kim jesteś, znam te słowa czyżbyś mieszkała na śląsku. odpowiedz bo mnie to bardzo ciekawi. Natalio?

Nikt się z Tobą nie zgadza. :)
Bez komentarza.
Jeszcze chcesz dodać jakies piękne określenie? Poprosimy.

Nie znam się na musicalach i zupełnie mi ten typ nieodpowiada. Tak więc nie będę się zachwycał muzyką ani piosenkami. Patrzę na ten obraz jak na opowieść o Jezusie no i porażka. Nic ciekawego i wartościowego tu nie odnajduje. Tak więc mogę powiedzieć że chba się zgadzam z tytułem tematu: "Dno Dna"

no to niestety źle na niego patrzysz bo to nie jest po prostu "opowieść o Jezusie" tylko musical i berz sensu jest ocenianie go jesli z góry skreśla się całą warstwę muzyczną

Ja się nie zgadzam, i to bardzo bardzo się nie zgadzam;
Jesus Christ Superstar to genialny musical, oglądałam go jakieś 4 razy i za każdym razem robił na mnie wielkie wrażenie;
Jako musical poprostu cudo,muzyka i choreografia pierwsza klasa;Poza tym piękne pokazanie pasji, na mnie zrobił nieporównywalnie większe wrażenie niż "Pasja" Gibsona(zresztą na tym to chyba tylko dewotki były poruszone),a tu nie ma potoków krwi ani masakry ,a odczucia i wrażenia jakie ma wywołać przedstanienie pasji zostało zachowane tak samo;
"Jesus Christ..." to jeden z moich ulubionych musicali obok "Tańcząc w ciemnościach" i "Chicago";I dla mnie Jesus Christ Superstar ma 10/10.

jak dla mnie "Pasja" Gibsona to była jedna wielka porażka... Multum krwi i żadnego przesłania tym... JCS dla mnie to drugi najlepszy musical po "Chicago" jaki widziałem i choć dla mnie na wyżyny wybija się Judasz a reszta jest znacznie w tyle, to mimo wszystko film jest genialny i ciekawie opowiedziana jest historia Jezusa, bo po co wałkować ten sam styl, skoro od 2000 lat jest opowiadany w ten sam sposób. Lepiej na nowo i oryginalnie.

Szanuje cudzą opinię, ale nie zgadzam się z Tobą! "Jesus Christ Superstar" to świetny musical. Znakomita muzyka, świetny pomysł, piosenki oddające dramaty postaci. Świetna rola Judasza.POruszająca modlitwa w ogrójcu, świetnie ukazany dramat Piłata, satyrycznie ukazana postać Heroda, piękne "I Don't Know How To Love HIm" Marii Magdaleny, doskonała kłótnia Jezusa z Judaszem podczas wieczerzy i ujmujący tekst tu tyłowej piosenki ukazujący wiele wątpliwości jakie mają ludzie. Mnie tam to wszystko zachwyca a oglądałam ten film no co najmniej 10 razy.

pewnie oglądałaś wersję z 2000 roku - więc w takim razie się z Tobą zgadzam :)

Jeden z najlepszych musicali jakie widziałam,ma już kilka latek ale nadal świetnie się ogląda.I zgadzam się co do "Pasji"-mnóstwo krwi ale jak dla mnie nie było w tym filmie żadnego przesłania,nic z tego nie wynikało.A JCS zrobił na mnie ogromne wrażenie,piękne piosenki,teksty i cudownie odegrana rola Judasza

Świetnie zagrany, zaśpiewany i zatańczony. Nakręcony w duchu epoki, jak dla mnie- rewelacja :))

Nie jestem znawcą filmów - tym bardziej musicali - lubię po prostu obejrzeć czasem dobry film. Muzykę do tego filmu znam już od 7 lat i zawsze mi się bardzo podbała, ale po obejrzeniu filmu jestem trochę zawiedziona. Nie rozumiem pomieszania stylów - dlaczego realizatorzy nie trzymali się albo tylko współczesności albo tylko czasów Jezusa? Choreografia rzeczywiście dobrze zrobiona. Jednak odtwórca roli Jezusa mi się nie spodobał. w moim odczuciu powinien mieć bardziej męski wygląd, no i oczywiście lepiej śpiewać. TRo tylko moje, skromne zdanie. Zdanie amatora.

A ja się po części zgodzę. Dno dna to może nie było ale w odniesieniu do wersji z 1970 to zdecydowanie odstaje. A musicale lubię bardzo. Tak sztucznie zagrane jakby mieli mało środków i jeszcze mniej czasu na próby. Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę. Może dlatego, że oglądałem pierwowzór...
Do wykonania piosenek się nie czepiam. Podrapałem się po brodzie tylko, bo jak wstrząsnęła mną wersja pierwsza, tak druga niestety nie. Ot, te same piosenki, tyle, że już nie poruszają. Nie chwytają tak jak chwytać powinny. Jakoś mało to miało dla mnie przekonania. Przeszkadza mi ta szpachla i karton-gips...

eee.. a jak można wpis usunąć? pomieszały mi się karygodnie wersje i powinienem wpis krytykujący zamieścić w wersji z 2000 roku... jakby co... karygodne, karygodne po prostu...
To ja już nie będę pisał nic o tej wersji, tyle, że rewelacja.... ok?
Ależ mi wstyd, normalnie kara Boska...

W pewnym sensie się zgodzę. Nie jest to oczywiście dno dna, ale według mnie jak na musical to jest to musical dość słaby.
Lubię musicale. Naprawdę. Ale może urodziłam się za późno, żeby docenić coś takiego. Prawda jest, że moje ulubione musicale są zazwyczaj po roku 2000. Chicago, Upiór, Across the Universe. Jest też Grease z drugiej strony, który to bardzo, bardzo mi się podobał.
Dlaczego JCS mi się nie podobał. Nie podobało mi się właściwie nic w tym filmie, począwszy od tematyki, po fabułę i nawet choreografie, a skończywszy na naszym bohaterze, który bardzo jakoś nie wzbudził mojej sympatii. Nie było rónież praktycznie żadnego kawałka który by mi zapadł w ucho. Muzyka była więc dla mnie również...bez rewelacji. Scenografia nawet była jakaś słaba, jakby kręcili to...niewiadomo gdzie, na polu jakimś czy gdzieś. I nie mogłam się wczuć w ten film.
Oczywiście, jest to subiektywna opinia, ale często właśnie w ten sposób oceniam filmy, bo chyba najważniejsze są moje własne odczucia w tym wszystkim.