Recenzja filmu

Pasja (2004)
Mel Gibson
Jim Caviezel
Maia Morgenstern

Zobacz, jak było

"On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie". (Izajasz 53,5) Istnieją filmy, które zmieniają
"On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie". (Izajasz 53,5) Istnieją filmy, które zmieniają historię, spojrzenie na świat i samego siebie. Takim filmem jest z pewnością "Pasja" Mela Gibsona, określona przez kardynała Dario Castrillona Hoyosa "triumfem sztuki i wiary". "Passion of The Christ" przedstawia ostatnie dwanaście godzin życia Jezusa, od pojmania w Ogrodzie Oliwnym, aż do śmierci i zmartwychwstania. Początkowa scena: modlitwa w Getsemani, kuszenie przez szatana, trwoga konania, wywołują niezapomniane wrażenie. Szatan próbuje odwieść Chrystusa od dokonania Zbawczej Misji, twierdząc, że nikt nigdy nie udźwignie grzechów wszystkich ludzi. Jezus przezwycięża pokusy i z miłości do ludzi ofiarowuje swoje życie za zbawienie świata. Zdradzony przez swego przyjaciela, sprzedany za trzydzieści srebrników, zbity i poraniony staje przed Sanhedrynem. Faryzeusze oskarżają Go o bluźnierstwo: twierdzi, że jest Mesjaszem i Królem Żydowskim. Dwaj świadkowie przypominają słowa Chrystusa o zburzeniu świątyni i odbudowie w ciągu trzech dni, a także twierdzą, że nakazał swym uczniom spożywać Jego Ciało i Krew. Nie rozumieją jednak prawdziwego sensu tych słów: w pierwszym wypadku Jezus mówił o świątyni swojego Ciała, a w drugim o swojej wiecznej obecności pod postaciami chleba i wina. Żydzi nie wiedzieli tego, ale może nawet nie próbowali się dowiedzieć. Na pytanie Kajfasza, czy Jezus uważa się za Mesjasza, Syna Boga Żywego, Chrystus odpowiada twierdząco. Oznacza to tylko jedno: wyrok śmierci. Jednak w tamtych czasach Palestyna znajdowała się pod okupacją rzymską. Wyroki śmierci mógł wydawać tylko namiestnik z Rzymu, w owym czasie, Poncjusz Piłat. Ten jednak waha się, ma trudności z podjęciem decyzji. Uważa Jezusa za niewinnego, ale boi się faryzeuszy, którzy w przypadku, gdy uwolni Chrystusa, rozpoczną bunt. Skazuje Zbawiciela na biczowanie: jest to obok krzyżowania, najbardziej drastyczna scena filmu. Rzymscy żołnierze do biczowania używają łańcuchów zakończonych haczykami, których uderzenia sprawiają niewyobrażalny ból. Zmasakrowany Chrystus ponownie staje przed tłumem: "Oto Człowiek’- komunikuje Piłat. Żydzi pozostają nieugięci, namiestnik umywa ręce i skazuje Syna Człowieczego na śmierć krzyżową. Droga na Golgotę to jedno wielkie pasmo cierpienia. W niesieniu krzyża pomaga Chrystusowi Szymon Cyrenejczyk, początkowo niechętny, z czasem uwierzy w Boskość Jezusa. Przejmujące sceny ukrzyżowania tak doskonale znane z Ewangelii przestają być tylko "słowami", stają się "obrazami". Ogrom bólu i cierpienia Zbawiciela jest niepojęty. Zapewne żaden człowiek nie przetrzymałby takich tortur. "Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: "Eli, Eli, lema sabachtani", co znaczy "Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił ? (...) A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha". (Mt 27,46.50). W tym momencie ziemia się trzęsie, pękają ściany świątyni, a szatan zwija się w konwulsjach. Zbawienie stało się faktem... "Pasję" kończy scena zmartwychwstania. Przecież śmierć Chrystusa to początek, a nie koniec. Bez tego ostatniego fragmentu obraz byłby niepełny. Chrystus pośród światła i chwały wstaje z martwych. "Nie zna śmierci Pan Żywota"... Myślę, że aby dobrze odebrać film Gibsona, trzeba być osobą wierzącą z pewną znajomością Ewangelii. Dla ateisty obraz ten będzie tylko kolejnym z serii "dramatów historycznych", jak jest określany w repertuarze kina. Dla mnie "Pasja" to coś więcej niż film. To prawie fizyczna obecność pod krzyżem Chrystusa i dotknięcie Jego zbawczej misji. Film ogląda się "całym sobą", zupełnie zatracając się w wydarzeniach przedstawionych na ekranie. Czy to znaczy, że agnostyk, ateista czy innowierca nie może obejrzeć "Pasji"? Oczywiście, może. Nawet oni powinni docenić ten film, gdyż jest on świetny od strony zarówno technicznej, jak i pod względem gry aktorskiej. Dla nie-chrześcijan nie będzie to jednak przeżycie transcendentne, a takim z pewnością dla osób wierzących jest. Nieoficjalnie mówi się, że papież Jan Paweł II po obejrzeniu "Pasji" stwierdził: "Tak właśnie było". Oficjalnie Watykan zaprzecza tej informacji, jednak w każdej pogłosce kryje się ziarno prawdy... Najlepszą kreację aktorską stworzył odtwórca głównej roli - James Caviezel. Mel Gibson powierzył mu rolę Jezusa, ponieważ przykuł go przenikliwy wzrok aktora i jego szczery wyraz twarzy, które w sposób wyjątkowy, bez słów, mogły oddać istotę miłości... Jako praktykujący katolik, Caviezel czerpał inspirację z własnej wiary i pobożności, stosował modlitwę jako środek głębszego poznania charakteru, słów i cierpienia Jezusa. Warto także wyróżnić rolę Mai Morgenstern, żydowskiej aktorki, która wcieliła się w postać Marii, Maki Jezusa. Zaprzecza ona oskarżeniom środowisk żydowskich, jakoby "Pasja" była filmem antysemickim. Owszem, nikczemnikiem jest najwyższy kapłan żydowski, Kajfasz. Lecz on, rzecz jasna, reprezentuje reżim, nie naród żydowski - wyjaśnia Morgenstern - w historii władze prześladowały jednostki z rewolucyjnymi ideami. "Pasja" występuje przeciw podobnemu uciskowi. Pozwala ludziom mówić otwarcie o tym, o czym myślą i w co wierzą. Ciekawym pomysłem jest to, żeby bohaterowie wypowiadali się w oryginalnych językach używanych w Palestynie w czasach Chrystusa. Jezus, jego uczniowie i Żydzi używają języka aramejskiego, rzymscy żołnierze potocznej łaciny. Greka, używana w tamtych czasach przez Żydowską inteligencję, w filmie odgrywa niewielką rolę. Dzięki temu zabiegowi "Pasja" stała się bardziej realna. Film jest "wspólnym mianownikiem" wszystkich czterech Ewangelii: Marka, Mateusza, Łukasza i Jana. Pozwala to przestawić Mękę Pańską w bogaty sposób, wybierając z każdej Ewangelii najdokładniejszy opis danego fragmentu Pasji. Oprócz zarzutu o antysemityzm film spotkał się też z opiniami, jakoby był bardzo brutalny. David Denby z "The New Yorkera" określił "Pasję" mianem "jednego z najbardziej okrutnych filmów w historii kina". Owszem, w filmie jest sporo przemocy, ale nie jest to, w porównaniu z innymi "okrutnymi" filmami przemoc bezcelowa. Ot, takie zabijanie dla hecy. Tutaj cierpienie ma sens, jest misją. Każda zadana rana jest kolejnym krokiem do zbawienia świata. "Pasja" nie jest zwykłym filmem: to duchowa wędrówka przez miłość, cierpienie, śmierć i zwycięstwo nad śmiercią. Gorąco polecam! P.S. - Podczas seansu w kinie zbulwersowała mnie pewna sprawa: otóż podczas scen krzyżowania Jezusa 3/4 widzów jak gdyby nigdy nic jadło sobie popcorn... Cóż... Sprawa wychowania, kultury i dobrego smaku. Jednak mnie, jako osobę wierzącą, ich zachowanie zniesmaczyło. Są filmy, które trzeba uszanować, a robienie sobie pikniku podczas scen przedstawiających przybijanie Boga do krzyża z szacunkiem nie ma nic wspólnego.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pozwolę sobie zacząć od stwierdzenia - jestem niewierząca. Na "Pasję" wybrałam się z czystej ciekawości... czytaj więcej
"Pasja", czyli film Mela Gibsona tak oczekiwany i chyba najbardziej kontrowersyjny od wielu lat, opowiada... czytaj więcej
Nie wiem w ogóle od czego zacząć. Przecież nie będę pisać, że reżyserem był Mel Gibson, Maryja jest... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones